Rebelianci z Ruchu Huti dokonali ataku rakietowego na rafinerię Aramco w Dżuddzie w piątek, gdy akurat na pobliskim torze ulicznym rozgrywano pierwszy trening Formuły 1 przed GP Arabii Saudyjskiej. W tej sytuacji kierowcy F1 mieli wątpliwości, co do rozgrywania wyścigu, bo obawiali się o własne bezpieczeństwo. Jeszcze w piątkowy wieczór w padoku doszło do spotkania zawodników, które trwało ponad cztery godziny. Część kierowców nawoływała kolegów po fachu do bojkotu GP Arabii Saudyjskiej.
Po tym jak saudyjskie władze zapewniły FIA, szefów F1 i kierowców, że okolice toru w Dżuddzie są chronione przez specjalny system antyrakietowy, postanowiono o kontynuowaniu weekendu wyścigowego. Okazało się to trafną decyzją, bo fani zobaczyli świetne ściganie na ulicznym obiekcie.
- To był jeden z najlepszych, może najlepszy, wyścig w ostatnich dziesięciu latach - przyznał Helmut Marko, cytowany przez agencję GMM.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
Trudno się dziwić słowom doradcy Red Bull Racing, bo po pasjonującej walce z końcówce wyścigu, zwycięstwo odniósł Max Verstappen. Aktualny mistrz świata F1 raz za razem wyprzedzał Charlesa Leclerca, który momentalnie kontrował ataki Holendra. Ostatecznie Monakijczyk nie znalazł jednak patentu na Verstappena i przegrał wyścig o ledwie 0,5 s.
W stworzeniu odpowiedniego show bez wątpienia pomagają nowe przepisy F1, które weszły w życie w roku 2022. - Kierowcy robią to, czego mogliśmy się spodziewać po nowym regulaminie. Mieliśmy dotąd dwa spektakularne wyścigi, fantastyczne manewry wyprzedzania, wymieszanie stawki F1. Do tego wszystko stało się niezwykle wyrównane - ocenił Toto Wolff, szef Mercedesa.
Nowe bolidy wymusiły też na kierowcach inny styl jazdy i planowania ataków. - Trzeba to mocniej przemyśleć, niż w przypadku poprzednich maszyn - przyznał Verstappen.
Chociaż Ralf Schumacher po piątkowych atakach opuścił Arabię Saudyjską, bo nie czuł się bezpiecznie w Dżuddzie, to w studiu niemieckiego Sky były kierowca F1 przyznał, że miał "czystą radość"z oglądania pojedynku Verstappena z Leclercem. - To było starcie na równych zasadach. Obaj dokładnie wiedzieli, jakich sztuczek używać przeciwko sobie - powiedział młodszy z braci Schumacherów.
Podobnie sprawę widzi Leclerc, zdaniem którego F1 "zrobiła wyraźny krok naprzód". - Balans bolidu jest znacznie bardziej przewidywalny. W zeszłym roku trudno było zrozumieć, czy stracisz przód czy tył - opisał swoje doświadczenia kierowca Ferrari, który prowadzi w klasyfikacji generalnej F1.
To wszystko jest świetną wiadomością dla fanów. - Po zeszłym sezonie nie wierzyliśmy, że może być lepiej, tymczasem tak to wygląda - podsumował dyskusję Marko, przypominając epickie starcie Verstappena z Hamiltonem o mistrzostwo świata w roku 2021.
Czytaj także:
Pieniądze czy bezpieczeństwo? Kierowcy stawiają F1 pod ścianą
Mocne słowa Lewisa Hamiltona. Miał zachęcać kierowców do bojkotu