Formuła 1 dyskryminuje kobiety? "Wiele musi się zmienić"

Formuła 1 od wielu lat nie widziała kobiety na polach startowych. Chociaż nie brakuje chętnych, to za każdym razem efekt jest podobny. Czy to kwestia dyskryminujących przepisów? Tak twierdzi Tatiana Calderon.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Tatiana Calderon Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Tatiana Calderon
Gdy Tatiana Calderon przed kilkoma laty zostawała kierowcą rozwojowym Alfy Romeo, część kibiców Formuły 1 wierzyła, że Kolumbijka będzie pierwszą przedstawicielką płci pięknej w F1 po długim okresie oczekiwania. Stało się jednak inaczej, bo Calderon nigdy nie dostała szansy w królowej motorsportu.

Obecnie 29-latka posiada kontrakt na starty w amerykańskiej serii IndyCar, będąc pierwszą kobietą w tej serii od czasów Simony de Silvestro w roku 2013. W zeszłym sezonie rywalizowała też w wyścigach długodystansowych WEC. Calderon postanowiła zmienić otoczenie, bo w końcu zrozumiała, że F1 jest zbyt zamkniętym środowiskiem.

- Jeśli chodzi o osiągi za kierownicą, jestem przekonana, że kobieta jest w stanie rywalizować z mężczyzną i może za kilka lat będziemy mogli to zobaczyć w F1. Pewne rzeczy muszą się jednak zmienić, aby było to możliwe - powiedziała w rozmowie z "Autoweek" Kolumbijka, która na co dzień mieszka w Madrycie.

W oczekiwaniu na kobietę w F1

Ostatnią panią, która wzięła udział w wyścigu F1, była Lella Lombardi w sezonie 1976. Następnie swoich prób za kierownicą bolidu próbowały Maria de Villota czy Susie Wolff. Druga z nich pojawiła się w treningu przed GP Wielkiej Brytanii przed siedmioma laty, ale nigdy nie miała okazji rywalizować w wyścigu F1. W efekcie Wolff zakończyła karierę i skupiła się na pracy w roli menedżera zespołów.

ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji

Aby zwiększyć szansę kobiet na dostanie się do F1, stworzono dla nich osobną kategorię wyścigową - W Series. Rywalizujące tam panie mają możliwość wygrania pokaźnych pieniędzy, co powinno im pomóc w finansowaniu dalszych karier. Jamie Chadwick, chociaż dwukrotnie zostawała już mistrzynią "damskiej F1", wciąż daleka jest od królowej motorpsortu. 23-latka pomaga jedynie Williamsowi w symulatorze.

Zdaniem Calderon, kobiet brakuje w F1 ze względu na dyskryminujące przepisy. Aby otrzymać możliwość jazdy w królowej motorsportu, należy wywalczyć superlicencję. Uzyskanie pozwolenia na starty w F1 wymaga zdobycia 40 punktów superlicencyjnych. Zgarnięcie tytułu w W Series gwarantuje 15 "oczek". Tym samym panie pozostałych 25 punktów muszą "poszukać" w innych kategoriach, rywalizując z mężczyznami.
Calderon obecnie ściga się w IndyCar Calderon obecnie ściga się w IndyCar
- Jeśli dwukrotnie wygrywasz W Series, tak jak Jamie, to powinnaś mieć miejsce w wyższej kategorii wyścigowej. O to chodzi. Tymczasem tak nie jest. To musi się zmienić. Musimy pracować nad tym, aby kobiety zdobywały sponsorów i miejsca w konkurencyjnych zespołach - zaapelowała Calderon w "Autoweek".

Koniec marzeń Calderon o F1?

Calderon pomagała Alfie Romeo jako kierowca rozwojowy w latach 2016-2020, ale nie jest tajemnicą, że było to powiązane z kwestiami sponsorskimi. Karierę Kolumbijki wspierały bowiem takie firmy jak Telcel czy Richard Mille. Jednak zespół z Hinwil nigdy nie dał poważnej szansy zawodniczce z Ameryki Południowej. Ograniczył się jedynie do prywatnej sesji testowej bolidem F1.

W tej sytuacji Calderon przed sezonem 2021 porzuciła pracę na rzecz F1, wybierając starty w japońskiej Super Formule i WEC. - Skłamałabym, gdybym powiedziała, że Formuła 1 to nie jest mój cel i moje marzenie. Jednak teraz muszę się koncentrować na innych możliwościach, obecnie to chociażby IndyCar. Staram się cieszyć każdym dniem - powiedziała Kolumbijka.
Tatiana Calderon nie doczekała się prawdziwej szansy w F1 Tatiana Calderon nie doczekała się prawdziwej szansy w F1
Bolidy IndyCar są zbliżone do tych, jakie oglądamy w F1. Ponadto coraz częściej kierowcy z tej serii wyścigowej są dostrzegani przez szefów ekip F1. W ostatnich miesiącach Colton Herta przykuwał uwagę Alfy Romeo, a Pato O'Ward został testerem McLarena. - Poziom IndyCar jest bardzo wysoki. Bycie kierowcą rozwojowym w F1 rozwinęło mnie. Dostrzegłam, że mogę być konkurencyjna, jeśli tylko dostanę szansę. Kobiety mogą wykonać naprawdę dobrą robotę w F1 - wyjaśniła Calderon.

Co ciekawe, Herta i O'Ward obecnie nie mają superlicencji, więc również nie mogliby startować w F1. - Dla mnie to jasne, że ta zasada musi się zmienić. To ułatwiłoby drogę kobietom. Obecnie będąc jedynie w najlepszych zespołach masz szansę wywalczyć tyle punktów, aby uzyskać superlicencję - dodała 29-latka.

Problem jest jednak bardziej złożony. FIA wprowadziła system punktowy, aby superlicencji nie otrzymywali kierowcy płacący za starty, którzy nie osiągają sukcesów w seriach młodzieżowych, a jedynie posiadają budżet sponsorski. Poluzowanie tych zasad sprawi, że do F1 ponownie napierać będą kierowcy o niższym poziomie umiejętności.

Czytaj także:
Wyścig zbrojeń w F1. Zespoły muszą liczyć pieniądze
Charles Leclerc gotów walczyć o tytuł

Czy w niedalekiej przyszłości w F1 zobaczymy kobietę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×