Charles Leclerc bardzo udanie rozpoczął sezon 2022. Najpierw zdobył pole position w GP Bahrajnu i wygrał wyścig Formuły 1 na torze Sakhir, a następnie dołożył drugie miejsce w GP Arabii Saudyjskiej. Niewiele przy tym brakowało, a również runda F1 w Dżuddzie padłaby łupem kierowcy Ferrari. Monakijczyk dopiero w końcówce uległ Maxowi Verstappenowi, tocząc fascynujący pojedynek z aktualnym mistrzem świata F1.
Obecnie kierowca Ferrari przewodzi klasyfikacji generalnej F1, mając 12 punktów przewagi nad Carlosem Sainzem. Dlatego w Maranello zdają sobie sprawę z tego, że to właśnie Charles Leclerc może wywalczyć pierwszy tytuł mistrzowski dla ekipy od sezonu 2007.
- Czy Charles może wygrać mistrzostwa? Myślę, że tak. To jest jednak coś, czego byłem świadom, gdy podpisywaliśmy z nim kontrakt aż do końca sezonu 2024. Doskonale wiemy, na co go stać. Bez wątpienia ma talent, ma odpowiednie umiejętności. Jesteśmy zadowoleni z tego, co pokazał w dwóch pierwszych wyścigach tego sezonu - powiedział Mattia Binotto, szef Ferrari, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
Chociaż Leclerc zdobył w cuglach tytuły mistrzowskie w niższych seriach, to w F1 dotąd nie miał do dyspozycji bolidu, który pozwalałby mu regularnie walczyć o zwycięstwa. - Na pewno jestem zadowolony z początku tego sezonu - stwierdził Leclerc.
- Dobrze współpracuję z zespołem i na pewno nieźle przygotowaliśmy się do pierwszych wyścigów. Jednak stać nas na jeszcze więcej. Wiem nad czym muszę pracować, co muszę poprawić, aby odblokować jeszcze większą wydajność - dodał kierowca z księstwa.
Leclerc nie chce przy tym wyrokować, czy uda mu się wywalczyć tytuł mistrza świata F1. - Nie mam pojęcia, czy to, co daję z siebie, wystarczy. To dopiero wczesna faza sezonu. Początek jest niezły, ale rozwój bolidu w trakcie kampanii będzie kluczowy. Jako kierowca będę musiał pomóc zespołowi w najlepszy możliwy sposób, aby Ferrari utrzymało tę konkurencyjność - podsumował.
Czytaj także:
Ferrari jak za czasów Schumachera. Wróciła zwycięska mentalność?
Red Bull straci kierowcę? Stawia konkretne żądania