Bezradność w Mercedesie. Walka o tytuł w F1 poza zasięgiem?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell

Rywale przygotowali pierwsze poprawki do swoich bolidów, podczas gdy Mercedes nie przywiózł do Australii aktualizacji do modelu W13. W efekcie nastroje kierowców są coraz gorsze. - Musimy być cierpliwi - twierdzi George Russell.

Mercedes przyzwyczaił swoich kibiców do seryjnych zwycięstw w Formule 1. Dość powiedzieć, że zespół z Brackley od ośmiu lat jest niepokonany w klasyfikacji konstruktorów F1. Niemcy kiepsko przygotowali się jednak do rewolucji technicznej w królowej motorsportu, a model W13 wyraźnie odstaje od konkurencyjnych konstrukcji Red Bull Racing czy Ferrari.

Podczas gdy rywale przywieźli do Australii pierwsze poprawki do swoich maszyn, Mercedes nie przygotował żadnych aktualizacji. Jak wyjaśnił George Russell wynika to z faktu, że zespół musi mieć pewność, że nowe części "zrobią to, czego od nich oczekujemy".

- Jesteśmy daleko za Ferrari i Red Bullem. W Arabii Saudyjskiej prawdopodobnie byliśmy jeszcze dalej, ale rozumiemy dlaczego. Gdy mamy bardziej zoptymalizowane bolidy, tak jak to było w Bahrajnie, tracimy 0,5-0,6 s na okrążeniu. Musimy zmniejszyć te różnicę, ale na ten weekend nie przygotowaliśmy niczego, co by nam pomogło - powiedział Russell, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji

Russell podtrzymuje swoje zapowiedzi z początku marca, kiedy to przewidywał, że rozwiązanie problemów Mercedesa może zająć nawet kilka miesięcy. - Będziemy potrzebować trochę czasu. Musimy być cierpliwi i zdyscyplinowani. Jesteśmy daleko w tyle, a limit kosztów sprawia, że nie możemy dopasowywać nowych części metodą prób i błędów - wyjaśnił 24-latek.

- Musimy zaufać całemu procesowi i wprowadzać poprawki do bolidu, gdy będziemy mieć pewność, że spiszą się jak należy. Minie kilka wyścigów, zanim tak się stanie - dodał Russell.

Niezmiernie największym problemem modelu W13 jest podskakiwanie na prostych. Chociaż Niemcy zakładali, że na Albert Park w Melbourne będzie ono mniejsze, to piątkowe treningi przed GP Australii pokazały, że jest inaczej. - To nie jest tak, że drapiemy się po głowach i nie wiemy, dlaczego mamy kłopoty. Wręcz przeciwnie, mamy świadomość tego nad czym musimy pracować - podsumował Russell.

Jeśli chodzi o poprawki, Red Bull na GP Australii przygotował zmodyfikowane przednie skrzydło. Ferrari poprawiło swój dyfuzor, aby zwiększyć siłę docisku, jak i stabilność samochodu. McLaren od GP Australii dysponuje innym tylnym skrzydłem, które ma zapewniać modelowi MCL36 lepsze właściwości aerodynamiczne. Natomiast Alpine wprowadziło zmiany w obszarze podłogi.

Czytaj także:
Pokazał drzwi przyjacielowi Putina. "Byłem zaskoczony"
Wojna wstrząsnęła rynkiem transportowym. Formuła 1 bezradna

Źródło artykułu: