Zobacz wyniki kwalifikacji do GP Australii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
zdjęcie autora artykułu

Dwie czerwone flagi spotęgowały emocje w kwalifikacjach do GP Australii. Kapitalne okrążenie w końcówce pojechał Charles Leclerc, który zgarnął pole position.

GP Australii powróciło do kalendarza Formuły 1 po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, a zmieniony układ toru Albert Park gwarantował spore emocje. Zwłaszcza po tym jak w ostatnim treningu do głosu doszedł Red Bull Racing, który odpowiedział na niezłe tempo kierowców Ferrari.

Zanim rozstrzygnęła się kwestia zdobywcy pole position, mieliśmy kuriozalny wypadek w Q1. W pierwszej części kwalifikacji zderzyli się Lance Stroll i Nicholas Latifi, wywołując przy tym czerwoną flagę. Przerwanie sesji dało dodatkowy czas mechanikom Aston Martina na naprawę bolidu Sebastiana Vettela po wcześniejszej przygodzie Niemca w treningu. Jednak 34-latek nie wykorzystał szansy od losu i odpadł już na etapie Q1.

Po zakończeniu pierwszego etapu czasówki swój bolid na torze zatrzymał Alexander Albon, co wywołało kolejną pauzę. Równocześnie szefowie ekip F1 zaczęli spoglądać na prognozy pogody - nie tylko ze względu na coraz niższą temperaturę w Melbourne, ale też nadciągają ciemne chmury nad tor Albert Park.

Q2 pokazało, że Sergio Perez czuje się wyśmienicie za kierownicą tegorocznego modelu RB18. Meksykanin był w stanie osiągnąć lepszy niż czas Max Verstappen. Holender podpadł przy tym sędziom, bo przyblokował Lewisa Hamiltona na szybkim okrążeniu. Również Perez znalazł się na celowniku stewardów. Meksykanin miał nie zwolnić podczas żółtych flag, które pojawiły się po drobnej przygodzie George'a Russella. Sprawa ma jednak zostać wyjaśniona po kwalifikacjach.

W Q3 mieliśmy kolejną tego dnia czerwoną flagę. Fernando Alonso znajdował się na niezwykle szybkim okrążeniu, ale doszło do awarii hydrauliki w jego bolidzie, przez co wypadł on z toru. Mnóstwo szczęścia miał w tej sytuacji Charles Leclerc, bo kierowca Ferrari wjeżdżał na linię mety akurat w tym samym momencie. Czas 1:18.239 dał Monakijczykowi pierwszą pozycję. Niepocieszony był za to Carlos Sainz. Drugi z kierowców Ferrari też znajdował się na szybkim okrążeniu, ale zabrakło mu kilkunastu metrów do zaliczenia wyniku.

Kilkunastominutowa przerwa sprawiła, że ponownie zmieniły się warunki na torze. Po długiej pauzie świetne okrążenie pojechał Max Verstappen - 1:18.154. Jednak aktualny mistrz świata F1 musiał uznać wyższość Charlesa Leclerca. Kierowca Ferrari pojechał niemal idealne "kółko" i pokonał Verstappena aż o 0,286 s.

Największym przegranym sobotniej czasówki może czuć się Sainz. Drugi z kierowców Ferrari w końcowej fazie Q3 nie złożył dobrego okrążenia, przez co zajął dopiero dziewiąte miejsce. Gdyby nie wcześniejsza czerwona flaga, wynik Hiszpana zapewne byłby lepszy. - Katastrofa - narzekał Sainz przez radio po kwalifikacjach.

F1 - GP Australii - kwalifikacje - wyniki:

Poz.KierowcaZespółQ3Q2Q1
1.Charles LeclercFerrari1:17.8681:18.6061:18.881
2.Max VerstappenRed Bull Racing+0.2861:18.6111:18.580
3.Sergio PerezRed Bull Racing+0.3721:18.3401:18.834
4.Lando NorrisMcLaren+0.8351:19.0661:19.280
5.Lewis HamiltonMercedes+0.9571:19.1061:19.401
6.George RussellMercedes+1.0651:19.0761:19.405
7.Daniel RicciardoMcLaren+1.1641:19.1301:19.665
8.Esteban OconAlpine+1.1931:19.1361:19.605
9.Carlos SainzFerrari+1.5401:18.4691:18.983
10.Fernando AlonsoAlpinebez czasu1:18.8151:19.192
11.Pierre GaslyAlpha Tauri1:19.2261:19.580
12.Valtteri BottasAlfa Romeo1:19.4101:19.251
13.Yuki TsunodaAlpha Tauri1:19.4241:19.742
14.Guanyu ZhouAlfa Romeo1:20.1551:19.910
15.Mick SchumacherHaas1:20.4651:20.104
16.Alexander AlbonWilliams1:20.135
17.Kevin MagnussenHaas1:20.254
18.Sebastian VettelAston Martin1:21.149
19.Nicholas LatifiWilliams1:21.372
20.Lance StrollAston Martinbez czasu

Czytaj także: Połączenie dwóch gigantów w F1? Spekulacje nabrały na sile Bezradność w Mercedesie. Walka o tytuł w F1 poza zasięgiem?

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Źródło artykułu: