W pierwszej części kwalifikacji Formuły 1 do GP Australii doszło do poważnego zderzenia Lance'a Strolla z Nicholasem Latifim. Okoliczności incydentu były kuriozalne. Kierowca Aston Martina dość późno wyjechał na tor, bo mechanicy naprawiali jego bolid po wcześniejszej przygodzie w sobotnim treningu.
Gdy 23-latek pojawił się na torze, zależało mu na jak najszybszym rozpoczęciu mierzonego okrążenia. Kierowca Aston Martina wyprzedził m.in. Latifiego, by po chwili znacząco zwolnić. To zdezorientowało jego rywala z Williamsa, który w tej sytuacji postanowił odzyskać pozycję na dojściu do szóstego zakrętu.
Gdy Latifi przymierzał się do wyprzedzenia Strolla, drugi z Kanadyjczyków wykonał ruch kierownicą i skręcił w prawo, trafiając w rozpędzonego rywala. W efekcie bolid Williamsa doznał znaczących uszkodzeń, a obaj kierowcy zaczęli obwiniać siebie nawzajem za spowodowanie wypadku.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Sprawą zajęli się sędziowie, którzy uznali winnym Strolla. Za karę młody Kanadyjczyk został cofnięty na starcie wyścigu o GP Australii o trzy pozycje. Nie będzie to miało większego wpływu na jego sytuację, bo ze względu na brak mierzonego okrążenia, reprezentant ekipy z Silverstone i tak zajął ostatnie miejsce w kwalifikacjach.
Do licencji Kanadyjczyka dopisano też dwa punkty karne. Na koncie Strolla jest obecnie siedem karnych "oczek", podczas gdy zgromadzenie dwunastu skutkuje automatyczną pauzą w jednym wyścigu F1.
- On próbował mnie wyprzedzić w bardzo niezręcznej części toru. Nitka wyścigowa prowadzi tam w prawo, później w lewo. To, co się wydarzyło, było bardzo pechowe. Próbował swojego ataku w miejscu, gdzie dodatkowo tor robi się wąski. Dlatego doszło do kontaktu. To był absurdalny incydent - powiedział Stroll w Sky Sports.
Latifi nie miał natomiast problemu ze wskazaniem winnego. - To dość jasne. Przepuściłem go, bo zależało mu na uzyskaniu czasu. Przynajmniej tak mi powiedziano przez radio. Potem zobaczyłem, że porzucił swoje szybkie okrążenie. Dlatego postanowiłem go wyprzedzić. Była tam duża przestrzeń, ale gdy znalazłem się tuż obok niego, z jakiegoś powodu postanowił skręcić - podsumował kierowca Williamsa.
Czytaj także:
Połączenie dwóch gigantów w F1? Spekulacje nabrały na sile
Bezradność w Mercedesie. Walka o tytuł w F1 poza zasięgiem?