Przy okazji GP Australii nowy dyrektor wyścigowy Formuły 1 przypomniał kierowcom o obowiązującym od lat zakazie zakładania biżuterii podczas jazdy bolidem F1. Równocześnie podczas piątkowej odprawy technicznej poruszono temat tego, co zawodnicy noszą pod kombinezonami wyścigowymi.
Wśród dyrekcji wyścigowej pojawiły się obawy, że kierowcy F1 zaczęli dość luźno podchodzić do obowiązku zakładania bielizny ognioodpornej, bo dotąd nikt tego nie sprawdzał. Dyrektor Niels Wittich zapowiedział, że jego polityka w tym względzie będzie bardziej zdecydowana i zawodnicy mogą spodziewać się wyrywkowych kontroli.
Zapowiedź nowego dyrektora wyścigowego F1 nie spodobała się niektórym kierowcom. - Nie będę tego komentował. Jeśli chcą sprawdzić mój tyłek, niech się nie krępują. Chcą zobaczyć moje genitalia? Proszę bardzo. Jeśli ma ich to uszczęśliwić, śmiało - stwierdził na konferencji prasowej Pierre Gasly, kierowca Alpha Tauri.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Krytycznie do sprawdzania bielizny kierowcom odniósł się też Lewis Hamilton. Brytyjczyk zdradził na konferencji, że odprawa poświęcona temu tematowi trwała łącznie kilka godzin. - To była najdłuższa odprawa w moim życiu. Ścigam się od lat i nigdy nie byłem tak długo na spotkaniu z dyrektorem wyścigowym! - stwierdził siedmiokrotny mistrz świata F1, który z kolei poruszył temat nieprzestrzegania obostrzeń covidowych w padoku.
- Na spotkaniu większość kierowców nie miała masek! Część zawodników je założyła, ale oficjele z FIA nie, co było dla mnie niezbyt komfortowe. Do tego podnoszono tematy z bielizną, czego kompletnie nie zrozumiałem. Czy my naprawdę musimy rozmawiać o takich rzeczach? - zapytał Hamilton.
Daniel Ricciardo z McLarena wyjaśnił, że FIA powinna nieco luźniej podchodzić do tematu i nie narzucać z góry niektórych rozwiązań. - Jeśli ktoś powie "nie ścigaj się z pierścionkiem na palcu", to dobrze. Nie przeszkadza mi to, bo nie noszę takich rzeczy. Jednak to był pierwszy raz, gdy usłyszałem o bieliźnie ognioodpornej. Zakładamy pod kombinezon specjalne legginsy, tak to możecie nazwać. Jednak pod nimi nie mamy jakiejś dodatkowej bielizny z ochronnego materiału. Nawet nigdy o tym nie słyszałem - wyjawił Australijczyk.
- Jeśli zwiększy to nasze bezpieczeństwo w niektórych sytuacjach, to jestem skłonny w to zainwestować. Jednak nie sądzę, że tak jest - podsumował Ricciardo.
Czytaj także:
Połączenie dwóch gigantów w F1? Spekulacje nabrały na sile
Bezradność w Mercedesie. Walka o tytuł w F1 poza zasięgiem?