Przed laty kierowcy Formuły 1 masowo musieli tracić na wadze, o czym boleśnie przekonał się Robert Kubica, który jako jeden z najwyższych kierowców w stawce F1 zawsze był pokrzywdzony względem mniej rosłych rywali. Aż w końcu królowa motorsportu poszła po rozum do głowy i wprowadziła w roku 2019 minimalną wagę kierowcy i jego fotela (80 kg). Jeśli zawodnik waży mniej, jego siedzisko obciążane jest dodatkowym balastem.
W sezonie 2022 bolidy zyskały na wadze - limit podniesiono z 752 do 798 kg, ale powszechnie wiadomo, iż zespoły nie poradziły sobie najlepiej z nowymi regulacjami i maszyny ważą grubo ponad 800 kg. W tej sytuacji ekipy zaczęły szukać "oszczędności". Powszechne stało się zdrapywanie farby z karoserii samochodów, a przy okazji GP Miami na jaw wyszedł jeszcze jeden "trik".
McLaren ograniczył ilość napoju wlewanego kierowcom do specjalnego systemu. Dlatego też Daniel Ricciardo po zakończeniu wyścigu był wyczerpany ze zmęczenia. - Jest ciężko, bo każdy szuka choćby jednego grama mniej. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na luksus wlania trzech litrów napoju do systemu nawadniającego - przyznał Australijczyk w rozmowie z motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
- Mamy tylko trochę wody w zbiorniku i naturalnie nigdy nie jest jej wystarczająco dużo. To naturalne, że odwadniasz się w takiej sytuacji. Jesteśmy jednak twardzi i musimy sobie z tym radzić. Mechanicy i inni pracownicy też odczuwają ten upał - dodał Ricciardo.
GP Miami rozgrywane było przy temperaturze ok. 35 st. C. Dodatkowo na Florydzie w dniu wyścigu panowała wysoka wilgotność, co dodatkowo utrudniło życie kierowcom F1. Szacuje się, że każdy z nich stracił ok. 2-3 kg podczas wyścigu trwającego nieco ponad 1,5 godziny.
System nawadniający zamontowany jest w bolidach F1 tuż za siedzeniem. Kierowcy mają poprowadzoną do kasku specjalną rurkę, a całość włącza się specjalnym przyciskiem na kierownicy. Zdarza się przy tym, iż dochodzi do awarii pompy odpowiadającej za doprowadzanie napoju. Wówczas kierowca skazany jest na męki i fizyczne wyczerpanie po wyścigu.
Czytaj także:
Nowy zespół w F1? Amerykanin buduje koalicję
Ekipa Kubicy coraz bliżej zmiany właściciela. Powstanie nowy gigant?