37-letni kierowca wciąż jest związany z Formuła 1, choć obecnie nie jest to dla niego priorytetem. Ważniejsze są mistrzostwa w wyścigach długodystansowych, w których Robert Kubica radzi sobie bardzo dobrze. Fani marzą jednak o tym, by znów zobaczyć go za sterami bolidu F1.
Czy jest na to szansa? Kubica jest rezerwowym kierowcą Alfa Romeo i czeka na swoją szansę. Tak było też w zeszłym roku, gdy czekał na swoją szansę i zastąpił w dwóch wyścigach chorego Kimiego Raikkonena.
Sam kierowca ze spokojem i pokorą podchodzi do ewentualnych kolejnych startów w Formule 1. Zdaje sobie sprawę z tego, że musiałoby się wiele wydarzyć, by znów mógł cały sezon spędzić w królowej sportów motorowych.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
- Ja nigdy nie wierzyłem na sto procent, że będę w F1. Twardo stąpam po ziemi, mam też swoje lata. Formuła 1 się zmienia, jest też dużym biznesem, firmą marketingową. Kierowców jest tylko 20. Nigdy nie mów nigdy, ale realistycznie patrząc, to zadanie jest bardzo trudne - powiedział "Super Expressowi".
- Z drugiej strony, jeszcze trudniejsze było, kiedy wracałem po siedmiu latach po wypadku i nieobecności w padoku. W ubiegłym roku wróciłem, zastępując Raikkonena, ale jeśli chodzi o powrót stały, to będzie to bardzo trudne. Nigdy nie mów nigdy, ale trzeba na to zadanie patrzeć realistycznie - dodał.
Kubica ma za sobą siedem sezonów spędzonych w Formule 1. W latach 2006-2009 ścigał się dla BMW Sauber. Był nawet czwartym kierowcą w klasyfikacji generalnej. Potem sezon spędził w Renault. Dobrze rozwijającą się karierę przerwał koszmarny wypadek. Do F1 Kubica wrócił w 2019 roku w Williamsie.
Czytaj także:
Koszmar kierowców F1. Zespoły skazują ich na cierpienie
Transfer Fernando Alonso wciąż możliwy. Spekulacje w F1 nie tracą na sile