W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Najmłodsza stawka w historii F1[/b]
Max Verstappen nie jest jedyną gwiazdą młodego pokolenia w Formule 1. Holender będzie się musiał zmagać z dostosowaniem samochodu Red Bulla do silników Hondy. Ciężko przewidzieć, jak jednostki napędowe Japończyków sprawdzą się w trakcie sezonu.
W zdecydowanie bardziej komfortowej sytuacji jest nowy nabytek Ferrari, Charles Leclerc. Ponadto do czołówki F1 chcieliby dołączyć także inni - Pierre Gasly, Lance Stroll, George Russell i Lando Norris.
Nagromadzenie takiej liczby kierowców nowego pokolenia sprawia, że stawka w sezonie 2019 jest najmłodsza w historii F1. Średnia wieku to 26 lat i 3 miesiące.
Postrach aktualnych mistrzów
Max Verstappen to kierowca bezkompromisowy. 21-latek ma już na swoim koncie wygrane wyścigi. Nikt nie ma wątpliwości, że to materiał na przyszłego mistrza świata. Na drodze Holendra może jednak stanąć jego własny bolid, który wydaje się być słabszy od pojazdów rywali z Mercedesa i Ferrari.
Verstappen zimą przyznał otwarcie, że chciałby świętować mistrzostwo z Red Bullem, ale jeśli nie będzie to możliwe w najbliższym czasie, to będzie szukał innego rozwiązania. Presja powinna więc być czynnikiem motywującym ekipę Christiana Hornera. Utrata Holendra byłaby wielkim ciosem dla zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli
Cudowne dziecko z Monako
Charles Leclerc ma naprawdę ogromną grupę fanów. Monakijczyk to skromny młody człowiek, który posiada niesamowity talent do jazdy samochodem. Udowodnił to w pierwszym roku startów w Formule 1, kiedy to reprezentował barwy Saubera.
Po debiutanckim sezonie uśmiechnęło się do niego szczęście i trafił do Ferrari. Ekipa z Maranello to zespół marzeń dla wielu kierowców, także dla Leclerca. Testy pokazały, że już w sezonie 2019 sympatyczny zawodnik jest w stanie rywalizować jak równy z równym z wielkimi gwiazdami Formuły 1.
Wielka szansa Gasly'ego
Tegoroczna rywalizacja to także wielki sprawdzian dla Pierre'a Gasly'ego. Francuz po sezonie startów w Toro Rosso otrzymał szansę od Red Bulla. Z pewnością będzie się musiał pogodzić z rolą kierowcy numer dwa, ponieważ niekwestionowaną gwiazdą ekipy Hornera jest Max Verstappen, ale taka sytuacja ma także swoje plusy.
Na młodym kierowcy nie ciąży aż tak duża presja. Szefowie ekipy dają mu nieco czasu na dołączenie do czołówki. Z pewnością Francuz popełni w tym roku sporo błędów, ale trafił do stabilnego i mocnego zespołu. Taka szansa może się już nie powtórzyć.
Ojciec otwiera drzwi do kariery
Lance Stroll bardzo szybko trafił do Formuły 1. Pomogły mu w tym z pewnością pieniądze jego ojca. Trudno jednak odmówić młodemu kierowcy talentu. W 2017 roku, reprezentując barwy Williamsa, Stroll stanął nawet na podium w wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu.
Wobec problemów ekipy z Grove jasnym stało się, że 21-latek potrzebuje innego zespołu. Jego ojciec, Lawrence Stroll postanowił zainwestować w team Racing Point, wykupując go z rąk poprzednich właścicieli. Dzięki temu jego syn ma komfortowe warunki rozwoju. Sezon 2019 pokaże, na co tak naprawdę stać młodego Kanadyjczyka.
Nastoletnia gwiazda
O Lando Norrisa biły się dwa zespoły Formuły 1. Ostatecznie 19-latek trafił do ekipy z Woking i to w McLarenie będzie kontynuował swoją karierę. Brytyjczyk rewelacyjnie spisał się podczas pierwszych kwalifikacji w sezonie 2019, awansując niespodziewanie do Q3 i pokonując zdecydowanie partnera z zespołu, Carlosa Sainza.
Teoretycznie McLaren znajduje się obecnie w kryzysie, jednak dotychczasowe wyniki w tym roku wskazują na to, że team Zaka Browna idzie w dobrym kierunku. Norris ma dobre warunki do rozwoju, a jeśli będzie błyszczał tak jak podczas kwalifikacji w Australii, ma ogromne szanse na angaż w czołowym zespole F1.
Russell może być następcą Hamiltona
George Russell nie ma łatwego zadania. 21-latek trafił do ekipy Williamsa, która odstaje od reszty stawki F1. Bez dobrego samochodu ciężko walczyć z przeciwnikami. Jedynym punktem odniesienia dla Brytyjczyka jest póki co Robert Kubica, od którego Russell był szybszy w kwalifikacjach do Grand Prix Australii.
Mercedes od dłuższego czasu interesuje się karierą kierowcy, mocno go wspierając. Wydaje się, że sam zawodnik również poważnie myśli o swojej przyszłości w ekipie Toto Wolffa. Póki co, musi się jednak wiele nauczyć. Tegoroczny sezon będzie dla niego z pewnością lekcją pokory, bo jego rówieśnicy mają do dyspozycji zdecydowanie lepsze bolidy.