W poniedziałek (20 maja) reprezentacja Polski rozegrała ostatnie spotkanie na mistrzostwach świata elit. Choć Biało-Czerwoni jako pierwsi objęli prowadzenie, po końcowej syrenie nie mieli powodów do radości. Nasi rywale spisywali się lepiej, czego dowodem jest ich wygrana 3:1.
Po spotkaniu w kazachskim mediach nie brakowało głosów zachwytu nad podopiecznymi Gałyma Mambietalijewa (czytaj TUTAJ). Entuzjazmu dziennikarzy nie rozumieją w Rosji. Uważają oni, że pokonanie reprezentacji Polski nie jest żadnym sukcesem.
Na rosyjskim portalu sport-express.ru ukazał się artykuł, w którym nie brakowało mocnych słów. Przy okazji oberwało się naszej drużynie, która nie została przedstawiona w dobrym świetle.
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
"Kazachowie sprawiali wrażenie spiętych, ale mimo to pokonali Polskę i utrzymali miejsce w elicie. Choć zwycięstwo nad reprezentacją, w której tylko jeden hokeista reprezentuje czołowy klub z Europy (Paweł Zygmunt gra dla czeskiego Litwinowa), nie jest powodem do dumy" - czytamy.
Rosjanie nie pozostawili suchej nitki na zawodniku, który miał być liderem Kazachów - Nikita Michajlis. Choć należy dodać, że to właśnie ten zawodnik zdobył pierwszą bramkę w meczu z Polską. Przy okazji wbito szpilkę naszej reprezentacji.
"Ani w sezonie zasadniczym, ani w play-offach Michajlis nie odgrywał głównych ról. Tak też było w reprezentacji. O jakim sukcesie możemy mówić, jeśli główna gwiazda strzela gola dopiero w ostatnim meczu fazy grupowej z beznadziejnym outsiderem?" - dodano.
Media podkreśliły także, że wyniki osiągane przez reprezentację Kazachstanu byłyby znacznie lepsze, gdyby ci zdecydowali się przyjmować do kadry naturalizowanych Rosjan.
Zobacz także:
MŚ w Polsce?! "Zgłosiliśmy kandydatury"l