Kolejny mecz Zagłębia, kolejny przestój na początku i wejście w grę od 15 minuty. Powoli staje się to niechlubną wizytówką sparingów sosnowiczan. Gdyby nie te przestoje, to wyniki byłyby inne. - W tym sezonie mamy złe początki spotkań, nie wiem czym to jest spowodowane. Musimy się bardziej przygotować właśnie na te początki, grać tak jak gramy od drugiej tercji już przez te 10-15 minut pierwszej - skomentował David Galvas.
Następnym problemem Zagłębiaków jest nieskuteczność. Przez nią przegrali między innymi pierwszy sparing z JKH GKS-em Jastrzębie. W sosnowieckim turnieju przegrywają kolejne. - Mamy dużo sytuacji, których nie wykorzystujemy, ale myślę, że przyjdzie to w pierwszym ligowym meczu - uspokajał zawodnik.
W meczu z Metalurgiem zasadniczą różnicą pomiędzy obiema ekipami były podania. Łotysze podawali do siebie, natomiast sosnowiczanom zdarzało się podać wprost na kij rywala. - Ciągle się u nas mówi, że mamy szybko podawać do napastników, można grać więcej po bandach i ryzykować tak jak ryzykujemy - wyjaśnił Galvas.
Na zakończenie turnieju podopieczni Wojciecha Matczaka zmierzą się z dotychczas niepokonanymi hokeistami z Ocelari Trzyniec. - Gramy każdy mecz w innym składzie, bo brakuje nam kilku zawodników, którzy ze względów zdrowotnych nie mogą grać. Spotkanie zaczyna się od 0:0, musimy się przygotować - zdradził przepis na sukces David Galvas.