W Wigilię stracił nogę. Były hokeista NHL uczy się żyć na nowo po dramacie

Michał Fabian
Michał Fabian
21 grudnia 2016 r. na konferencji prasowej w szpitalu ogłoszono, że Craig Cunningham zostaje wypisany do domu. - Jego serce odzyskało pełną sprawność - mówił dr Khalpey. Sportowca czekała długa i intensywna rehabilitacja. Padały wprawdzie pytania o ewentualny powrót do hokeja, ale nie był to najlepszy moment do takich rozważań. Lekarze nie ustalili bowiem, dlaczego doszło u Kanadyjczyka do zatrzymania akcji serca.

A przede wszystkim nie był to koniec dramatu.

Wybór między kończyną a życiem

Trzy dni później - w Wigilię Bożego Narodzenia - Craig Cunningham ponownie trafił na oddział szpitalny. Jego stan gwałtownie się pogorszył. Doszło do infekcji. Układ odpornościowy hokeisty był mocno osłabiony (w ciągu kilku tygodni zawodnik przeszedł ok. dziesięciu operacji), a jego lewa łydka spuchła tak mocno, że lekarze - w obawie przed tym, że infekcja będzie mieć wpływ na pracę serca - nie mieli wyjścia. Musieli mu zadać pytanie: "Czy zgadza się pan na amputację?".

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica ponownie za kierownicą F1. Kulisy wielkiego powrotu Polaka

- Wybór między kończyną a życiem - tak ujęła to stacja BBC, która niedawno wyemitowała reportaż o kanadyjskim hokeiście. - Myślałem przede wszystkim o przeżyciu. Nie zrobiłem przecież jeszcze wielu rzeczy, których naprawdę chcę dokonać, zanim mój czas minie. Zdecydowałem, że mogę tego dokonać z jedną nogą. I że "wymienię" za to wszystko moją drugą nogę - wspominał 26-latek.

W tym momencie definitywnie stracił szanse na powrót do gry. W hokeju zakochał się jako kilkuletnie dziecko. - W Kanadzie hokej jest tym samym co piłka nożna w Anglii. Każdy dzieciak chce zostać zawodnikiem - stwierdził w rozmowie w BBC. - Gdy w końcu dotarłem w to miejsce, w którym chciałem być, i było kapitalnie, nagle wszystko się na mnie zwaliło. Tak szybko, jak szybko się zaczęło - dodał.

Pogodził się już z utratą kończyny. W trudnych momentach zawsze przypomina sobie, że zakończenie tej historii mogło być znacznie gorsze. - Za każdym razem, gdy myślę o tym, że nie mogę już grać w hokeja, powracam pamięcią do wypadku. Jestem szczęśliwy, że nie leżę trzy metry pod ziemią - powiedział w rozmowie z ESPN. - To dla mnie ciężka pigułka do przełknięcia. Hokej był całym moim życiem, odkąd skończyłem cztery lata. Ale jeżeli muszę poświęcić grę w hokeja, by żyć, to czas iść naprzód.

Oferta od "Kojotów"

Cunningham został w 2010 r. wybrany w drafcie przez Boston Bruins. W latach 2013-14 występował w barwach "Niedźwiadków", zaś w latach 2015-16 w Arizona Coyotes. Łącznie w NHL zagrał w 63 spotkaniach, w których strzelił trzy gole i zanotował pięć asyst.

"Kojoty" nie zapomniały o swoim byłym zawodniku. Niedawno wyciągnęły do niego pomocną dłoń. Cunningham dostał ofertę pracy w roli skauta. Będzie mógł dzięki temu pozostać przy ukochanej dyscyplinie.


- Craig dołącza do nas jako zawodowy skaut. Był mądrym, ciężko pracującym zawodnikiem z niewiarygodną pasją do tej gry. Jesteśmy pewni, że te same wartości towarzyszyć mu będą w nowej roli w "Kojotach" - mówił menedżer generalny Arizona Coyotes John Chayka. - Jestem podekscytowany tym, że zaczynam nowy rozdział z "Kojotami". Nie mogę się doczekać rozpoczęcia pracy w nowej roli - dodał Cunningham.

Założył protezę i wrócił na lód

Kanadyjczyk wrócił do hokeja w nowej roli, ma już także za sobą powrót na lód. Pod koniec marca założył protezę lewej nogi, a następnie łyżwy. 26-latek wspierany był przez jednego z kolegów z drużyny i fizjoterapeutkę.


- W sferze mentalnej to był kolejny krok w mojej rehabilitacji. Nie miałem wielkich oczekiwań, gdy wszedłem na lód, wiedziałem, że to nie będzie coś niesamowitego. Ale dla mnie i moich kolegów z drużyny to było ważne. Także dla ludzi, by zobaczyli mnie znów na lodzie - mówił Cunningham, który w symboliczny sposób - rzucając krążek - rozpoczynał spotkania Tucson Roadrunners, a także Arizona Coyotes. Fani zgotowali mu owację na stojąco.

Choć od dramatu minęło pół roku, lekarze nadal nie wiedzą, dlaczego w listopadzie 2016 r. serce Cunninghama przestało bić. Jak informują amerykańskie media, być może przyczyna nigdy nie zostanie ustalona. - Staram się teraz żyć dzień po dniu. Nie wiem, co się wydarzy, co będzie w przyszłości, ale jestem strasznie szczęśliwy, ze żyję - kończy Craig Cunningham.

Czy interesujesz się rozgrywkami ligi NHL?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×