MŚ w hokeju: Szwajcarzy znowu to zrobili! Wielki faworyt poza finałem

Getty Images / Martin Rose / Na zdjęciu: Sven Andrighetto cieszy się z wygranej Szwajcarii
Getty Images / Martin Rose / Na zdjęciu: Sven Andrighetto cieszy się z wygranej Szwajcarii

W finale tegorocznych mistrzostw świata w hokeju na lodzie nie dojdzie do wyczekiwanego pojedynku reprezentacji Szwecji i Kanady. Po zaciętym półfinale Kanadyjczycy sensacyjnie ulegli Szwajcarii 2:3.

Życie podstępnie pisało scenariusz takiego finału hokejowego mundialu, ale niewielu mogło w to uwierzyć. Szwajcarzy po pokonaniu Finów w ćwierćfinale, w 1/2 stanęli naprzeciwko Kanady. Zespół spod znaku "Klonowego Liścia" myślami był już chyba przy wielkim finale, w którym miał ograć i odebrać mistrzostwo broniącym tytułu Szwedom. "Helweci" mieli jednak swoje marzenia.

Sensacją na lodowisku w Kopenhadze pachniało już od pierwszych minut. Szwajcarzy chcieli być jak Niemcy w półfinale igrzysk w Korei Południowej i pokonać faworyta przed wykonaniem ostatniego kroku w drodze po złoto. Wystarczyło jednak, by przypomnieli sobie swój mistrzowski turniej z 2013, w którym sensacyjnie dotarli do finału.

Reprezentant Europy ranił Kanadę, w idealnym momencie tuż przed końcem pierwszej tercji, nie dając rywalowi szansy na odpowiedź. Autorem gola, drugiego w tegorocznym turnieju elity, był Tristan Scherwey. Kanada wyrównała dopiero po ponownym wznowieniu gry, dzięki trafieniu skutecznego w całym turnieju Bo Horvatha.

Szwajcaria potrafiła jednak szybko zareagować na odpowiedź byłych mistrzów świata i w nieco ponad dwie minuty, "Helweci" objęli ponownie prowadzenie po golu gwiazdora HC Lugano - Gregory'ego Hofmanna. Swoją piątą asystę w turnieju zaliczył przy tym golu Sven Andrighetto, który przyłożył się później do kluczowej akcji całego meczu.

Zespół trenowany przez Patricka Fischera otworzył bowiem kapitalnie trzecią tercję golem Gaetana Haasa (z asysty Andrighetto). Kanadyjczycy mogli tylko posypywać głowę popiołem, bo podobnie jak przy akcji na 1:2 pomogli rywalom grając w osłabieniu. Wcześniej pośrednią winę za utratę gola ponosił Joel Edmundson, a w akcji na 1:3 na ławce kar siedział Ryan Nugent-Hopkins.

Kanada w końcówce mocno nacisnęła rywala. Efektem tego był kontaktowy gol po strzale z dystansu Coltona Parayko. To było jednak wszystko, na co tego wieczoru stać było 26-krotnych mistrzów świata. Szwajcaria po nerwowej końcówce zapewniła zaś sobie trzeci finał mistrzostw w historii i drugi przeciwko reprezentacji Szwecji.

Półfinał MŚ w hokeju na lodzie 2018:

Kanada - Szwajcaria 2:3 (0:1, 1:1, 1:1)
0:1 - Scherwey (Untersander, Kukan) 19'
1:1 - Horvat (Dubois, Pageau) 28'
1:2 - Hofmann (Fiala, Andrighetto) 30' (5 na 4)
1:3 - Haas (Andrighetto, Diaz) 45' (5 na 4)
2:3 - Parayko (McDavid, Schenn) 58' (w przewadze)

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz zdziwiony decyzją Stefana Horngachera. "Zaskoczył mnie i prezesa"

Komentarze (4)
avatar
steffen
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak to czasem bywa w hokeju, jedni cisną a drudzy gole strzelają. Co jednak znaczy dobry i mający do tego szczęście bramkarz :) Wynik pewnie ucieszył Szwedów ;) 
Fazik
19.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jedno co,to mogli by ustawic,by nie grac w tym samym czasie,co sa play offy w NHL,bylo by duzo ciekawiej,jesli by wszystkie kadry wystepowaly w najmocniejszym skladzie,a nie zlozonym z tych co Czytaj całość