"Czeski hokej płacze" - tak gazeta "Blesk" tytułuje tekst o śmierci Milosa Rihy. Utytułowany trener odszedł w wieku 61 lat.
Jak informują czeskie media, Riha latem zaczął uskarżać się na problemy zdrowotne. Miesiąc temu trafił do szpitala w Pradze. Lekarze toczyli walkę o jego życie.
- Ostatni miesiąc był wielkim bojem. Dziękuję całej rodzinie i wszystkim bliskim, którzy byli przy nas i starali się ze wszystkich sił. Tacie też chciałbym podziękować, od serca, za wszystko, co zrobił dla innych - powiedział Milos Riha junior, syn zmarłego szkoleniowca, cytowany przez "Blesk".
Riha w latach 2018-2020 był trenerem reprezentacji Czech. Na mistrzostwach świata elity na Słowacji (2019) zajął z nią czwarte miejsce. W maju tego roku miał prowadzić kadrę na MŚ w Szwajcarii, ale turniej został odwołany z powodu pandemii, a Riha przestał pełnić funkcję trenera drużyny narodowej.
- Wiedzieliśmy o jego pobycie w szpitalu, ale informacja o śmierci nas zaskoczyła i zasmuciła. Czeski hokej traci niezwykle wyrazistą postać, niegdyś znakomitego gracza, a później trenera, który odnosił sukcesy w kraju, jak i za granicą. Cześć jego pamięci - powiedział prezydent czeskiej federacji hokejowej Tomas Kral.
Jako zawodnik Milos Riha grał m.in. w TJ Vitkovice, z którym w 1981 r. zdobył mistrzostwo Czechosłowacji. Karierę trenerską (jako grający trener) zaczynał w 1990 r. w HC Hodonin. Największe sukcesy jako szkoleniowiec święcił na Słowacji - ze Slovanem Bratysława sięgnął po dwa tytuły mistrzowskie (2002, 2005).
Pracował także w lidze KHL - jako trener m.in. Spartak Moskwa i SKA St. Petersburg. Z Atlantem Mytiszczi wywalczył wicemistrzostwo ligi w 2011 r. (i wybrano go najlepszym trenerem rozgrywek).
Czytaj także: Hokej. Koszmarna kontuzja Kamila Wróbla. Rywal łyżwą rozciął mu twarz
Czytaj także: Hokej. 21 hokeistów klubu z Czech zakażonych koronawirusem