Już drugi raz z rzędu na igrzyskach olimpijskich nie zobaczymy hokeistów z najlepszej ligi świata. W 2018 roku w Pjongczangu na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. Teraz główną rolę odgrywa pandemia koronawirusa. Na podstawie danych z 21 grudnia wiadomo, że w tym sezonie przełożono już 50 spotkań NHL.
To sprawia, że kiedyś trzeba odrobić zaległości. Władze ligi postanowiły wykorzystać do tego okres olimpijski. Początkowo w dniach 6-22 lutego hokeiści z NHL mieli występować w Pekinie na igrzyskach, ale wobec obecnej sytuacji zmieniono plany.
Jak poinformował portal ESPN władze NHL podjęły decyzję w uzgodnieniu ze związkiem zawodowym zawodników (NHLPA).
"Miałem szczęście być częścią dwóch igrzysk olimpijskich. Zdecydowanie współczuję facetom, którzy stracili kolejną okazję na występ. To nie jest coś, co dzieje się w następnym roku lub w ciągu kilku miesięcy. To są doświadczenia na całe życie, których nie ma się zbyt wiele jako sportowiec" - powiedział kapitan Pittsburgh Penguins Sidney Crosby, cytowany przez ESPN.
Trudno się nie zgodzić z gwiazdą ligi NHL. Wobec nieobecności graczy najlepszych rozgrywek na świecie na igrzyskach, składy wypełnią zawodnicy głównie z lig europejskich na czele z rosyjską KHL. To właśnie Rosjanie triumfowali w turnieju olimpijskim na poprzednich igrzyskach, startując pod flagą olimpijską.
Przypomnijmy, że w zmaganiach hokejowych na igrzyskach startuje 12 drużyn.
Czytaj także:
Rewolucja w skokach narciarskich. Kibice w końcu przestaną narzekać
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!