Odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę, wielu zagranicznych sportowców postanowiło zrezygnować z gry w kraju agresora. Do tej pory najgłośniej było o piłkarzach, w tym Grzegorzu Krychowiaku, którzy wyjechali z Rosji, by kontynuować swoje kariery w innych krajach. Tak też postąpiło kilku innych polskich sportowców.
Na rezygnację z występów w Rosji zdecydowali się także szwedzcy hokeiści Lucas Wallmark i Joakim Nordstroem. Obaj są ważnymi ogniwami narodowej reprezentacji i brali udział w igrzyskach olimpijskich. To hokejowe gwiazdy, które na co dzień grały w KHL - drugiej pod względem siły i prestiżu hokejowej ligi świata.
Obaj stracili na swojej decyzji ogromne pieniądze. Mowa o 10-12 milionach szwedzkich koron, co w przeliczeniu daje około 5 milionów złotych. W tej sytuacji jednak pieniądze nie były najważniejsze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
- To, co przeżyły ukraińskie rodziny, jest kilkaset razy gorsze niż to, że straciliśmy trochę pieniędzy. Agenci pomogli nam zrobić pierwszy krok. Kierownictwo klubu nas zrozumiało. Nie było żadnych negatywnych uczuć, wciąż było miło - powiedział Wallmark, którego cytuje dziennik "Aftonbladet".
- Nie chcieliśmy być kojarzeni z wojną i tą propagandą. Jesteśmy temu przeciwni. Staraliśmy się jak najszybciej wrócić do domu - dodają hokeiści, dla których kluczowy był aspekt moralny. Obaj grali w CSKA Moskwa, który jest klubem wojskowym.
- Trudno zrozumieć sytuację Ukraińców. Czułem, że nie chcę być częścią czegokolwiek, co robi Rosja. Cierpię razem z Ukrainą jako krajem i okropnościami, które się dzieją. To, co zrobiliśmy nie było wielkim problemem - dodał Wallmark.
Czytaj także:
"To przerażające". Tak zareagował na zdjęcie rosyjskiego sportowca
Adam Małysz bez ogródek. Oberwało się kontrolerowi sprzętu