W lutym 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę. Od tego czasu trwa wojna, podczas której rosyjskie wojska w barbarzyński sposób atakują Ukraińców. Niemal codziennie prowadzone są naloty na obiekty, w których mogą przebywać cywile. Rakiety wycelowane są m.in. w szkoły, osiedla mieszkaniowe czy centra handlowe. Ucierpiała nawet zapora w Nowej Kachowce, co wywołało powódź w regionie.
Od momentu wybuchu wojny obowiązują sankcje na rosyjskich i białoruskich sportowców. Wykluczeni są oni z imprez międzynarodowych. Takie rozwiązanie początkowo rekomendował MKOl, który potem przekazał rekomendacje dotyczącą tego, by dopuścić zawodników z tych krajów do rywalizacji.
Rosjanie wciąż liczą na to, że będą mogli wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. W kraju nie rozumieją tego, że sportowców może zabraknąć w najważniejszej imprezie czterolecia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
26 lipca narodowe komitety mają dostać zaproszenie do igrzysk olimpijskich. Z informacji agencji TASS wynika, że MKOl w tym terminie nie zaprosi do udziału w zawodach Rosjan i Białorusinów. Dotyczy to także Gwatemali, której narodowy komitet jest zawieszony.
Nie jest to jednak ostateczna decyzja w sprawie startu Rosjan. "Decyzja została podjęta w związku z sankcjami nałożonymi przez MKOl na rosyjski i białoruski sport w związku z konfliktem w Ukrainie. Ostateczna decyzja w sprawie przyjęcia sportowców z tych krajów zostanie podjęta w odpowiednim czasie" - czytamy.
Wieści te oficjalnie potwierdził MKOl. "Aktualne zalecenia MKOl dotyczące udziału sportowców z rosyjskim lub białoruskim paszportem nie dotyczą ich udziału w igrzyskach w Paryżu i Mediolanie. MKOl podejmie tę decyzję we właściwym czasie, według własnego uznania i niezależnie od wyników zawodów kwalifikacyjnych do igrzysk" - poinformowano.
Wcześniej MKOl poinformował, że sportowcy z Rosji i Białorusi mogą brać udział w międzynarodowych zawodach pod warunkiem, że nie popierali inwazji na Ukrainę, nie są wspierani przez sponsorów z kapitałem państwowym i nie mają powiązań z wojskiem.
Czytaj także:
Tutaj Rosjanie nie mają czego szukać. "Nie możemy przymykać oczu na to, co się dzieje"
Małysz mocno. Apokaliptyczny scenariusz dla skoków jest możliwy