Właśnie zapewniła sobie emeryturę. Tyle będzie wypłacał jej polski rząd

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Na zdjęciu: Klaudia Zwolińska
PAP / Na zdjęciu: Klaudia Zwolińska
zdjęcie autora artykułu

Kilkanaście miesięcy temu bała się, że skończy pod mostem. Klaudia Zwolińska już nie musi się tym martwić - medal igrzysk olimpijskich daje jej miejsce wśród największych gwiazd polskiego sportu.

Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

- Nie chciałabym, żeby ktoś odebrał to jako narzekanie, bo mam najlepszą pracę na świecie. Chodzi o to, co będzie po karierze. Skończę pod mostem? - pytała w głośnym wywiadzie w Polsacie Sport dokładnie 12 miesięcy temu.

Minął rok, a Klaudia Zwolińska trafiła na szczyt. I choć nie zdobyła złotego medalu na igrzyskach olimpijskich, srebro w slalomie kajakowym K1 musi smakować jak złoto. Kilkanaście miesięcy temu domagała się, by jej dyscyplina stała się bardziej popularna - sukces w Paryżu to najlepsze, co mogła ku temu zrobić.

Po cytowanym wcześniej wywiadzie kajakarka tłumaczyła, że słowa o skończeniu pod mostem były trochę celowe, by zwrócić uwagę na sportowców uprawiających mniej popularne dyscypliny.

- Liczymy się na igrzyskach i bardzo mnie boli, że tego się nie zauważa. Przygotowując się do zawodów w Polsce, musiałam sama wszystko opłacić, nie mam żadnego sponsora. Mam nadzieję, że mój medal otworzy furtkę nie tylko dla mnie, ale i dla innych zawodników - apelowała, gdy zdobyła dwa krążki Igrzysk Europejskich.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Tomasza Fornala problemem dla Polaków. "Jest to spora strata"

Już nie musi się tym martwić. Medal daje jej nagrodę finansową w wysokości 200 tysięcy złotych. Do tego emerytura olimpijska licząca 4203,04 zł brutto, wypłacana od 40. roku życia. Na to wszystko całkowicie zasłużyła.

Po prostu Disneyland

Dostanie się do pięknie położonego kompleksu Vaire sur Mare, a oficjalnie "Nautical Stadium Olympic D'île-De-France", nie jest łatwe. Z centrum Paryża trzeba wsiąść w metro, by następnie przesiąść się w jadące poza granice stolicy pociągu.

Tam na stacji można zobaczyć wymowny obrazek. Otóż jadąc na miejsce rywalizacji kajakarek, można dojechać do Disneylandu.

Czy można lepiej podsumować sukces polskiej kajakarki?

- W głowie mi się to nie mieści, zrobiłam to! Bardzo się cieszę, po ponad 20 latach zdobyłam polski medal dla slalomu kajakowego, w dodatku pierwszy w konkurencji kobiet. Jestem w szoku, nie wiem co mam powiedzieć - mówiła po finale, wciąż nie dowierzając w swoje szczęście.

To nie koniec?

A to przecież nie koniec. Trener kadry Jakub Chojnowski przekonuje, że Zwolińska nie musi wyjechać z Paryża z jednym medalem.

- Naprawdę, nie skreślałbym Klaudii w konkurencji C-1. Ma już w niej wywalczony medal igrzysk europejskich i tutaj może zaskoczyć. Fajnie, że pokazaliśmy moc, że K-1 było pierwsze. To wzmocni Klaudię, ale i całą kadrę - zapewniał szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

Na to jednak trzeba poczekać. Kajakarce z Małopolski dajmy się nacieszyć. Bo medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy to jedno, igrzyska olimpijskie to zupełnie inny poziom.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty