Michał Pol: Przeniesienie igrzysk w Tokio ratuje marzenia sportowców (komentarz)

Getty Images / Stanislav Kogiku/SOPA Images/LightRocket  / Najbliższe letnie Igrzyska Olimpijskie odbędą się w Tokio
Getty Images / Stanislav Kogiku/SOPA Images/LightRocket / Najbliższe letnie Igrzyska Olimpijskie odbędą się w Tokio

Pływak trenował w stawie nieopodal domu, kajakarz na jeziorze, a siatkarz Leon w piwnicy. Wszyscy przygotowywali się na swój sposób. Na szczęście działacze poszli po rozum do głowy i pozwolili sportowcom zadbać o siebie i ich rodziny.

W tym artykule dowiesz się o:

Okazało się, że międzynarodowa presja jednak jest skuteczna. Premier Japonii Shinzo Abe oraz szef MKOl Thomas Bach ugięli się i przełożyli igrzyska na rok 2021.

Każdy dzień odwlekania decyzji coraz bardziej kompromitował ideę olimpijską. Choć władze Japonii zapewniały, że odnoszą sukcesy w tłumieniu pandemii koronawirusa i gwarantują zawodnikom bezpieczny pobyt w sterylnej wiosce olimpijskiej i na tokijskich arenach, wiadomo było, że rozegranie imprezy w terminie byłoby igrzyskami nierównych szans.

W wielu krajach świat bowiem stanął w miejscu, a sportowcy szykujący się do startu na najważniejszej imprezie życia stracili możliwość treningu. Uderzyło to zwłaszcza w pływaków odciętych od basenów oraz lekkoatletów, a szczególnie tych z konkurencji technicznych jak skoki o tyczce i wzwyż czy rzuty oszczepem, młotem i dyskiem.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

W Polsce zamknięte przed nimi zostały Centralne Ośrodki Sportu, a wyjazd na zagraniczne zgrupowanie stał się niemożliwy. Podobnie w większości krajów Europy. Sportowcy, których nie dotknęły takie trudności, deklarowali, jak brytyjski pływak Adam Peaty, że nie zamierzają rywalizować z zawodnikami, którzy nie mieli możliwości normalnie się przygotowywać. Wyniki igrzysk należałoby uznać za wypaczone, a to sprzeczne z całą ideą.

Co z tego, że być może w okolicach 24 lipca 2020, gdy miał zapłonąć znicz olimpijski w Tokio, ludzkość będzie świętować - oby - triumf nad koronawirusem, skoro na cztery miesiące przed imprezą kompletnie sparaliżowany jest system kwalifikacji olimpijskich, zwłaszcza w dyscyplinach drużynowych jak np. koszykówka, siatkówka czy piłka ręczna. A także m.in. w boksie, golfie, kajakarstwie, wioślarstwie czy tenisie. Jak w tej sytuacji wyłonić tych, którzy mają prawo startu, a innych odrzucić? Zapanowałby chaos, a w efekcie wielka niesprawiedliwość.

Do tego jeszcze wraz z ogólnoświatowym paraliżem zamarły też kontrole dopingowe, co także może mieć wpływ na wypaczenie wyników.

Organizatorzy igrzysk podjęli decyzję o przełożeniu imprezy pod wpływem krajowych federacji - Kanada, Australia i Wielka Brytania oficjalnie zadeklarowały, że w sierpniu nie wyślą swoich ekip, Polski Komitet Olimpijski wraz z wieloma innymi apelował o jedyną możliwą decyzję. Nieoficjalnie wiadomo, że swoją presję dołożyły silne światowe federacje pływania i lekkoatletyczna, mające silny lobbing, bowiem to właśnie transmisje ich zawodów stanowią ponad 70 procent czasu, jaki poświęcają igrzyskom widzowie w USA.

No i sponsorzy, którzy uznali, że igrzyska w lipcowym terminie zbojkotowane przez wielu zawodników, przeprowadzone tylko dlatego, że znów "the show must go on", nie mają żadnego sensu marketingowego.

Sensowna wydaje się też decyzja, żeby igrzyska przenieść na lato przyszłego roku, po piłkarskim Euro 2021. Październik 2020 wydaje się zbyt ryzykownym terminem, a lato 2022, które również brano pod uwagę - zbyt odległym. Na dodatek w jednym roku odbyłyby się trzy największe imprezy sportowe świata - zimowe i letnie igrzyska olimpijskie oraz na przełomie listopada i grudnia piłkarski mundial w Katarze. Tak wielka dawka sportu w jednym roku nie jest nikomu na rękę.

To bardzo dobrze, że MKOl nie zwlekał z decyzją do przyszłego miesiąca, jak pierwotnie planował. Trzymani w niepewności sportowcy ryzykowaliby zdrowiem, żeby wyśrubować formę na lipiec.

Michael Gross, trzykrotny mistrz olimpijski w pływaniu, przypomniał rodakowi i przyjacielowi Thomasowi Bachowi (szefa MKOl), że obaj cierpieli z powodu bojkotu igrzysk w 1980 roku (kraje Zachodu nie wysłały sportowców na IO w Moskwie). "Dla wielu zawodników był to definitywny koniec marzeń o triumfie olimpijskim. Dziś to ty możesz uratować olimpijskie sny całej rzeszy sportowców. Przełóż igrzyska, bo tego lata będą one po prostu niesprawiedliwe". A taki apel trudno zbagatelizować.

Źródło artykułu: