Dawid Góra, WP SportoweFakty: Co sprawiło, że Maryna Gąsienica-Daniel wyrosła na gwiazdę sportu w kraju, w którym narciarstwo alpejskie właściwie nie istnieje?
Sebastian Karpiel-Bułecka, wokalista Zakopower: Przede wszystkim jest bardzo uparta i konsekwentna. Przypomina mi trochę Justynę Kowalczyk. Szczególnie w swojej zaciętości.
Kluczem jest upartość w podążaniu obraną ścieżką. Sportowiec musi być trochę egoistą i myśleć o tym, żeby o siebie zadbać. Czy to fizycznie, czy psychicznie. Maryna potrafi się odciąć od wszystkiego, co ją rozprasza i sprowadza na niewłaściwy tor. Umie skupić się na sobie i swoim celu.
Śledził pan jej start w slalomie gigancie?
Oglądałem. Niewiele jej zabrakło. Szkoda tego problemu z nartami w pierwszym przejeździe. Chyba przestrzelili z jakimiś ustawieniami. W drugim tego problemu już nie było i Maryna pokazała, co potrafi. Miała czwarty czas. Gdyby pierwszy przejazd był podobny, dziś cieszylibyśmy się z medalu.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki pomógł polskiej olimpijce. "Wszyscy się śmiali"
Za cztery lata znowu wystartuje w igrzyskach?
Myślę, że tak. Granica wieku u sportowców bardzo się przesunęła. Nawet starsi zawodnicy potrafią odnosić wielkie sukcesy i długo utrzymywać się na samym szczycie. Do przodu poszła także ich świadomość odnośnie własnych potrzeb, diety itd. Pilnują tego bardziej niż choćby piętnaście lat temu. A Maryna już pokazała, że potrafi sobie radzić z przeciwnościami losu.
Mówi pan o złamaniu kości piszczelowej.
Tak, szybko wróciła na trasy. I to w jakim stylu! Uważam, że za cztery lata będzie jeszcze lepsza. Jak ją znam, poradzi sobie z każdym problemem. Jeszcze będziemy się cieszyć startami Maryny.
Pana sześcioletnia córka startuje w zawodach narciarskich dla dzieci. Bierze przykład z Maryny?
Pochodzę z Zakopanego - narty i w ogóle sporty zimowe są u nas bardzo popularne. Mamy to we krwi. Kocham wszystko, co związane z zimą. Moje dziecko odziedziczyło to w genach. A sukcesy Maryny działają mobilizująco, jak kiedyś zwycięstwa Adama Małysza. Maryna napędza polskie narciarstwo. Mam nadzieję, że to będzie trwać jak najdłużej. Ważne, aby dobrze spożytkować jej karierę.
Będzie jeszcze jakiś medal dla Polski na tych igrzyskach?
Wszystko się może zdarzyć. Popatrzmy na skoki. Nikt nie przypuszczał, że po takim początku sezonu możemy wywalczyć medal. Ale udało się.
Drugi krążek dla polskiego skoczka jest możliwy?
Tak, w skokach jeszcze możemy uplasować się na podium. To jest bardzo nieprzewidywalna dyscyplina i może wydarzyć się coś, co nas kompletnie zaskoczy. Tym bardziej, że faworyci rzadko odnoszą sukcesy na igrzyskach. Do tego dochodzą czynniki pogodowe. Skocznie olimpijskie są usytuowane w takim miejscu, że wiatr odgrywa dużą rolę w rywalizacji. Konkursy mogą być loteryjne.
Druga sprawa to dyspozycja dnia. W skokach mnóstwo czynników decyduje o tym, czy ktoś wygra, czy nie. Niektóre z nich wręcz trudno sprecyzować. Zdarza się przecież, że sami trenerzy nie wiedzą, dlaczego ich zawodnik zajął dane miejsce. W tym upatrywałbym szans Polaków.
A w przypadku Natalii Maliszewskiej? Przeżyła trudne chwile na początku igrzysk, kiedy wyniki testów na obecność koronawirusa w organizmie nie pozwoliły jej wystartować na koronnym dystansie.
Tutaj także upatrywałbym naszej szansy na medal. Maliszewska ma podrażnioną ambicję. Jest głodna sukcesy. Pragnie go, jak niczego innego w tym momencie. Na pewno będzie walczyć. Życzę jej medalu z całego serca. Zasługuje na niego. To, co ją spotkało jest straszne. Szczególnie dla sportowca.
Gąsienica-Daniel podzieliła się myślami z fanami. "Medalu nie zdobyłam, chociaż wiem, że było mnie na niego stać" >>
Szokujące informacje wyszły na jaw. Polska kandydatka do medalu mogła w ogóle nie wystartować! >>