Wywołała skandal w Pekinie. Teraz się tłumaczy
Te obrazki z igrzysk olimpijskich w Pekinie obiegły cały świat. Rosjanka Aleksandra Trusowa była wściekła po porażce ze swoją rodaczką Anną Szczerbakową. Później doszło do nieprzyjemnych scen z jej trenerką. Teraz zawodniczka się tłumaczy.
Działo się jednak nie tylko na lodzie. Aleksandra Trusowa nie kryła swojej wściekłości po zajęciu drugiego miejsca. - Nienawidzę łyżwiarstwa! Nienawidzę tego sportu! Nigdy więcej nie będę jeździć. Nigdy" - krzyczała.
Nie chciała wyjść na ceremonię kwiatową, a gdy już to zrobiła, to pokazywała niecenzuralne gesty. Później nie zamierzała opuścić hali, odmówiła jedzenia i picia. Została wyciągnięta siłą przez swoją trenerkę Eteri Tutberidze (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"- Chciałam płakać, więc płakałam - powiedziała dzień po zawodach Rosjanka, cytowana przez polskieradio24.pl. - Trzy tygodnie jestem sama. Bez rodziców, bez moich psów. Dlatego płaczę - dodała.
Przypomnijmy, że poza podium znalazła się Kamila Waliewa. Zamieszana w aferę dopingową 15-latka spadła z pierwszego na czwarte miejsce.
Obrazek, który (niestety) zostanie mi w głowie po tych igrzyskach... #Beijing2022 #FigureSkating #trusova pic.twitter.com/3vl1y555E3
— Mateusz Górecki (@M_Gorecki) February 18, 2022
Czytaj także:
- Miała problemy z alkoholem. Polka zdradziła, co ją uratowało
- Skandaliczne sceny w Pekinie. "Trenerka ciągnęła ją, była agresywna"