Wywołała skandal w Pekinie. Teraz się tłumaczy

PAP/EPA / Na zdjęciu: Alexandra Trusowa
PAP/EPA / Na zdjęciu: Alexandra Trusowa

Te obrazki z igrzysk olimpijskich w Pekinie obiegły cały świat. Rosjanka Aleksandra Trusowa była wściekła po porażce ze swoją rodaczką Anną Szczerbakową. Później doszło do nieprzyjemnych scen z jej trenerką. Teraz zawodniczka się tłumaczy.

Ogromnych emocji dostarczyła rywalizacja solistek w łyżwiarstwie figurowym. Zwyciężyła Anna Szczerbakowa, która popisała się świetnym występem. Na 12. miejscu znalazła się natomiast Polka Jekatierina Kurakowa.

Działo się jednak nie tylko na lodzie. Aleksandra Trusowa nie kryła swojej wściekłości po zajęciu drugiego miejsca. - Nienawidzę łyżwiarstwa! Nienawidzę tego sportu! Nigdy więcej nie będę jeździć. Nigdy" - krzyczała.

Nie chciała wyjść na ceremonię kwiatową, a gdy już to zrobiła, to pokazywała niecenzuralne gesty. Później nie zamierzała opuścić hali, odmówiła jedzenia i picia. Została wyciągnięta siłą przez swoją trenerkę Eteri Tutberidze (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"

- Chciałam płakać, więc płakałam - powiedziała dzień po zawodach Rosjanka, cytowana przez polskieradio24.pl. - Trzy tygodnie jestem sama. Bez rodziców, bez moich psów. Dlatego płaczę - dodała.

Przypomnijmy, że poza podium znalazła się Kamila Waliewa. Zamieszana w aferę dopingową 15-latka spadła z pierwszego na czwarte miejsce.

Czytaj także:
Miała problemy z alkoholem. Polka zdradziła, co ją uratowało
Skandaliczne sceny w Pekinie. "Trenerka ciągnęła ją, była agresywna"

Źródło artykułu: