To miało być wielkie wydarzenie dla polskiego narciarstwa alpejskiego. Po raz pierwszy na imprezie rangi mistrzowskiej Polska mogła wystartować w zawodach drużynowych. Stało się to dzięki punktom wywalczonym w PŚ przez Marynę Gąsienicę-Daniel oraz Magdalenę Łuczak. Oprócz nich nasz kraj mieli reprezentować Michał Jasiczek oraz Paweł Pyjas.
Rywalizacja miała się zacząć o 3:00 czasu polskiego, ale jury zdecydowało się ją przełożyć ze względu na silny wiatr. Co więcej, obrazki z trasy nie napawały optymizmem. Potężne podmuchy wzbijały kłęby śniegu, a bramki niemal kładły się na trasę.
Najpierw przesunięto start na 4:00, później na 5:00. Jednak pojawił się komunikat od organizatorów, który nie pozostawia wątpliwości.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wynik polskich saneczkarzy. "Cieszy nas ładna jazda, czyste przejazdy"
- Z powodu porywistego wiatru oraz zaktualizowanej prognozy - jury razem z organizatorami oświadczają, że nie są w stanie przeprowadzić rywalizacji drużynowej w sobotę. Pozostałe informacje nadejdą wkrótce - napisano w komunikacie.
Niestety, z racji tego, że igrzyska kończą się w niedzielę, znalezienie terminu dla rywalizacji drużynowej będzie bardzo problematyczne. O rozwoju sytuacji będziemy informować na łamach serwisu.
Czytaj więcej:
Chwile grozy na igrzyskach. Zawodnik, który wystartował po izolacji, padł jak kłoda na śnieg
Szok po biegu! Trener medalistek zrezygnował tuż po srebrze