Tak jak to bywało w sezonie regularnym, Philadelphia Phillies zagrali póki co w World Series lepiej na wyjeździe niż u siebie. Fanów, którzy w każdym z trzech domowych spotkań zapewniali im niesamowity doping i wypełniali stadion po brzegi, nagrodzili tylko jednym zwycięstwem po tym jak rozpoczynali występy na Citizens Bank Park z jednym zwycięstwem i jedną porażką wywiezionymi z Nowego Jorku, co było bardzo dobrą zaliczką. Jeśli chodzi o ich rywali, to trzydniowy odpoczynek najwyraźniej nie zadziałał dla A.J. Burnett’a, który od początku pierwszego inningu miał problemy z lokacją swoich piłek, co wykorzystał Chase Utley, zdobywając 3-RBI home runa. Co ciekawe był to pierwszy co najmniej dwupunktowy homer w wykonaniu Phillies w tegorocznych finałach. Mimo że przed tym meczem zdobyli ich aż siedem, to wszystkie były warte tylko jeden run. I to okazało się być różnicą w tym spotkaniu. Phillies odesłali z boiska miotacza "Jankesów" w trzecim inningu, najpierw wyciskając z niego kolejne trzy punkty. Wtedy to prowadzenie 6:1 dał im po single Carlos Ruiz.
W ósmym inningu Phillies odskoczyli na sześć punktów przewagi, kiedy swojego pierwszego home runa w karierze w World Series zdobył Raul Ibanez, a drugiego solo shota dołożył Utley. Drugi bazowy Phillies zdobył już pięć homerów w tegorocznych finałach i wyrównał tym samym rekord Reggie Jackson’a z sezonu 1977, który to reprezentował wówczas New York Yankees. Takiej przewagi aktualni mistrzowie w tej serii jeszcze nie mieli, więc należało oczekiwać, że utrzymają ją do końca. Jednak Cliff Lee zgubił swoją skuteczność w ósmej zmianie, kiedy przy dwóch biegaczach swoje drugie w tym meczu double zaliczył Alex Rodriguez, które zmniejszyło prowadzenie gospodarzy o dwa punkty. Lee oddał w tym inningu jeszcze jeden run, ale był w stanie zakończyć go bez większych strat. Z obawy przed zmarnowanym savem w roli closera Phillies nie pojawił się Brad Lidge, ale szczerze mówiąc nie wiele lepszy Ryan Madson. Także i on pozwolił pierwszym dwóm biegaczom dostać się na bazę i Yankees z jednym zamachnięciem kija mogli doprowadzić do remisu. Jednak Derek Jeter, który niemal nigdy nie daje się w ten sposób załatwić w kluczowych momentach meczu, odbił na tyle słabo że defensorzy Phillies zanotowali double play. Co prawda w tym czasie bazę domową przekroczył Rodriguez, ale Yankees stracili biegaczy.
Do sytuacji z możliwym remisem przybliżył ich jednak Johnny Damon, który zaraz po tym wielkim dla Phillies zagraniu zanotował single, ukradł drugą bazę i pozostawił wszystko w rękach Mark’a Teixeira. Jednak Madson nie pozwolił sobie na więcej pomyłek i wyautował go poprzez strike, notując save i co najważniejsze utrzymując zwycięstwo dla swojego zespołu. Seria powraca więc do Nowego Jorku, gdzie w meczu numer sześć starterami będą Andy Pettitte dla Yankees oraz Pedro Martinez dla Phillies. Najważniejszym pytaniem jest to czy Pettitte, najbardziej doświadczony miotacz wszechczasów jeśli chodzi o grę w playoffs, poradzi sobie z presją i z trzema dniami odpoczynku, czego w tym sezonie jeszcze nie doświadczył.
World Series:
Philadelphia Phillies - New York Yankees 8:6 (2:3)