Od wielu tygodni trwają przepychanki na linii Radosław Piesiewicz - Sławomir Nitras. Ze względu na kontrowersje narastające wokół Polskiego Związku Olimpijskiego minister sportu zwrócił się z wnioskiem do NIK i Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, o wszczęcie kontroli w PKOl. Tym obecnie zajmuje się Krajowa Administracja Skarbowa.
Całej sytuacji bezczynnie nie przyglądają się w PKOl. Jak możemy wyczytać na stronie Eurosportu, na wtorek (17 września) zaplanowano zebranie zarządu. Na spotkaniu ma się stawić łącznie 59 osób. W tym gronie ma być wspomniany Piesiewicz.
Podczas obrad prezes PKOl ma przedstawić m.in to, czego domagał się minister sportu Nitras. Mowa choćby o wyliczeniu kosztów, jakie organizacja poniosła w związku z tegorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
- Mam nadzieję, że to posiedzenie zarządu okaże się przełomowe w tym sensie, że prezes przestawi wszelkie wyliczenia i dokumenty dotyczące kosztów działalności PKOl, co zresztą sam zapowiadał. Na pewno pojawią się pytania, bo atmosfera wokół PKOl jest napięta, a wiele kwestii wymaga wyjaśnienia - powiedział jeden z członków zarządu PKOl.
Mieczysław Nowicki, wiceprezes PKOl i jednocześnie prezes Towarzystwa Olimpijczyków Polskich, przyznał, że "specjalnych istotnych punktów" w planie spotkania nie ma. Uchylił jednak rąbka tajemnicy, iż niewykluczone, że na obradach pojawi się minister Nitras.
Jak czytamy, członkowie zarządu oczekują od Piesiewicza wyjaśnień, w tym tych dotyczących finansów, a w szczególności jego wysokich zarobków. W mediach pojawiła się informacja, że prezes PKOl miał zarabiać 100 tysięcy złotych miesięcznie.
Miejsce wszelkich Pisiewiczów jest w pierdlu.