Koledzy z wojska nie zapominają. Uczestnik misji w Iraku i Afganistanie potrzebuje pomocy

Mariusz Tkaczyk przez 11 lat służył w wojsku. Po wypadku jest sparaliżowany i przysługuje mu tylko zasiłek pielęgnacyjny. W pomoc zaangażowali się jego koledzy z wojska. Chcą pomóc mu poprzez bieg w Łodzi czy spływ kajakiem Wisłą.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
żółnierze zaangażowani w pomoc dla Mariusza Tkaczyka Facebook / facebook.com/lodzpl / Na zdjęciu: żółnierze zaangażowani w pomoc dla Mariusza Tkaczyka
- Nie zostałem ranny na wojnie, chociaż jestem żołnierzem. Prawie zginąłem na drodze, ale to nie byłaby bohaterska śmierć. Jednak jestem tu, żyję i walczę, bo choć już nigdy nie będzie jak kiedyś, znam wartość życia i wiem, że jest niezwykle cenne - powiedział Mariusz Tkaczyk, były żołnierz, uczestnik misji pokojowych w Iraku i Afganistanie. Kiedyś to on niósł pomoc potrzebującym. Teraz jemu niezbędne jest wsparcie.

Zawsze chciał zostać żołnierzem

Znajomi Michała Tkaczyka powtarzają, że zawsze chciał zostać żołnierzem. Robił wszystko, by dostać się do wojska. Przez lata ciężko trenował, dbał o swoją formę. "Tasior", bo tak o nim mówią jego przyjaciele, marzenie spełnił w 2002 roku. Służył w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Wojskowym był przez jedenaście lat.

Trzykrotnie brał udział w misjach pokojowych w Iraku i Afganistanie. Tam z dumą służył dla kraju. Pomagał miejscowym, którzy najbardziej potrzebowali wsparcia i uciekali przed wojennymi działaniami. W 2013 roku, po jedenastu latach, skończył służbę. Oddał się swojej pasji, jaką były motocykle.

Zobacz także: Lotto Ekstraklasa: Wisła Kraków na czele grupy spadkowej, Zagłębie Sosnowiec i Śląsk Wroclaw na dnie. Zobacz tabelę

- Los nie był dla niego łaskawy - mówi sierż. Daniel Czarnecki z 1. Szwadronu 7. Batalionu Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Wraz z innymi żołnierzami wpadł na pomysł, by pomóc Tkaczykowi zebrać fundusze na kosztowną rehabilitację. W pełnym ekwipunku kilku wojskowych i członkowie grupy rekonstrukcyjnej B3 Łódź wezmą udział w zaplanowanym na 25 maja Biegu ulicą Piotrkowską, w którym może wziąć udział nawet 6 tysięcy osób.

ZOBACZ WIDEO: Karol Świderski to "brylancik", zdobył mistrzostwo Grecji. "Miejscowi mówią na niego Swarovski"

Wystarczyła sekunda

Tkaczyk uwielbiał motocykle. - Nie podejrzewałem, że okażą się też moją zgubą. Wystarczyła sekunda, mgnienie oka, by wszystko, co do tej pory miałem, odeszło w niebyt - czytamy na stronie internetowej zbiórki w serwisie siepomaga.pl. W lipcu 2017 roku uległ wypadkowi, po którym jest sparaliżowany. Jego znajomi mówią, że znów jest na wojnie. Tym razem z samym sobą i własnymi słabościami.

Wypadku nie pamięta. Gdy obudził się w szpitalu, nie mógł się ruszać. Nie chce się użalać, bo wie, że musi walczyć. Nie bał się wtedy, gdy był na misjach w Iraku czy Afganistanie. Przeznaczenie spotkało go w Polsce, kiedy był już żołnierzem w stanie spoczynku i wydawało mu się, że nic mu nie grozi.

Zobacz także: Primera Division: Rayo Vallecano nie odpuszcza w walce o utrzymanie. Koszmarny Real Madryt

Może liczyć na grono przyjaciół. Koledzy z wojska organizują wiele akcji, które mają pomóc w zebraniu funduszy na rehabilitację. Niezbędna jest orteza RGO z mechanizmami kroczącymi oraz rotor elektryczny VIVA 2. To drogie urządzenia, ale pomogą Tkaczykowi w codziennym funkcjonowaniu.

Zasiłek pielęgnacyjny

Były żołnierz, który służył w misjach pokojowych w Iraku i Afganistanie, może liczyć jedynie na zasiłek pielęgnacyjny. 180 złotych miesięcznie. Wszystko przez zbyt krótki staż w wojsku, przez co nie może liczyć na większą pomoc finansową. Nie ma też renty. Dlatego organizowane są kolejne akcje charytatywne, by pomóc Tkaczykowi. Jedną z nich jest Bieg ulicą Piotrkowską.

Organizatorzy biegu zrezygnowali z pobierania opłaty startowej od około 20 żołnierzy 1. Szwadronu 7. Batalionu Kawalerii powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Biegacze w mundurach nie będą mieli lekko, bo pobiegną w pełnym oporządzeniu bojowym, czyli z 30 kilogramami dodatkowego balastu. Najważniejszy nie jest jednak czas, w jakim ukończą bieg. Liczy się pomoc "Tasiorowi".

Akcje charytatywne na rzecz Tkaczyka przeprowadza stowarzyszenie "Pomoc dla Weterana". "Zachęcamy do kibicowania tej wyjątkowej grupie biegaczy, a w szczególności liczymy na pomoc dla Mariusza "Tasiora". Każda nawet najmniejsza kwota może pomóc mu w dalszej bardzo kosztownej rehabilitacji i dać nadzieję lepszego losu" - czytamy na stronie grupy.

Koledzy z wojska nie zapominają

O losie swojego kolegi pamiętają koledzy z wojska. Fundacja "Sprzymierzeni z GROM" organizuje specjalny spływ kajakowy. Wisłą żołnierze mają pokonać 1047 kilometrów i dostać się do Morza Bałtyckiego. Wyprawa podzielona jest na trzy etapy. Damian Ligocki - pomysłodawca akcji 1047 dla Tasiora - zrealizował już dwa z nich.

Najpierw wszedł na Baranią Górą i ze szczytu zszedł do geograficznego punktu, w którym zaczyna swój bieg Wisła. Wzdłuż rzeki doszedł do Skoczowa. Kolejnym etapem był bieg ze Skoczowa do zalewu w Goczałkowicach-Zdroju. Stamtąd 27 kwietnia samotnie wyruszył kajakiem. W Warszawie do spływu dołączy kilka osób.

Takich jak Mariusz Tasior jest wielu. Odeszli z wojska na podstawie tzw. ustawy dwunastoletniej. Wielu weteranów, rannych na wojnie w Iraku czy Afganistanie nie ma należytej opieki. Dostają małe dodatki i odszkodowania, po których nie mogą sobie pozwolić na pełne leczenie, by godnie żyć. Koledzy z wojska o nich nie zapominają. Ligocki wskazuje, że sytuacja żołnierzy, weteranów, kombatantów w Polsce jest inna niż w USA, Wielkiej Brytanii czy Francji. Ludzie, którzy poświęcili swoje zdrowie czy życie, często pozostają zupełnie sami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×