Po dwóch zwycięstwach z rzędu Warta Poznań na bezpieczną odległość czterech punktów oddaliła się od strefy spadkowej. W piątkowy wieczór w wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice, "Zieloni" będą mieli okazję dopisać kolejne bardzo ważne punkty do swojego dorobku.
Dawid Szulczek jest przekonany, że zwycięzca tego meczu nie zapewni sobie jeszcze utrzymania, ale będzie zdecydowanie bliżej tego celu, o czym wspominał na przedmeczowej konferencji prasowej. Trener Warty zdaje sobie sprawę, że to spotkanie nie będzie należało do najłatwiejszych.
- Piast ma w tym sezonie ogromnego pecha, stracił więcej bramek niż powinien, w polu karnym przeciwnika masa niewykorzystanych okazji. Mają mnóstwo remisów, ale jesienią w tych zremisowanych spotkaniach byli lepsi od rywala i powinni część tych meczów wygrać. W tych statystykach oczekiwanych punktów i bramek, to Piast jest drużyną z pierwszej ósemki. Niestety takie sezony się zdarzają - uważa 34-letni szkoleniowiec.
Gliwiczanie podobnie jak Warta odnieśli dwa zwycięstwa w starciach z Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin, nie tracąc nawet bramki. W obu spotkaniach zdobywali gole po... wrzutach z autu, tworząc zamieszanie w polu karnym rywala. Opiekun "Zielonych" jest jednak skupiony na swoim zespole, chcąc konsekwentnie naprawiać błędy i rozwijać swój zespół.
ZOBACZ WIDEO: Pierwsza edycja gali Herosi WP SportoweFakty za nami. Zobacz, kto wygrał
- Dużo rzeczy jest porównywalnych, nie doszukuje się przewagi po stronie naszej, czy Piasta. Koncentruję się na tym żeby Warta wyglądała z każdym tygodniem troszkę lepiej niż wcześniej. Mój odbiór jest taki, że w tej rundzie wyglądamy lepiej niż jesienią. Zdiagnozowaliśmy dobrze przyczyny problemów, staraliśmy się to naprawić i liczę na to, że utrzymamy punktowanie na obecnym poziomie, wygramy jeszcze dwa spotkania i będziemy się cieszyć z kolejnego utrzymania - dodaje trener Szulczek.
Warta też potrafiła zagrozić swoim przeciwnikom po stałym fragmencie gry. W taki sposób padła bramka Dawida Szymonowicza w meczu ze Stalą Mielec. Rozegranie tego rzutu wolnego zostało porównane do jednej z bramek Puszczy Niepołomice, która w podobnym stylu zaskoczyła defensywę Lecha Poznań.
- Mówiłem już o tym, że trener Tułacz ma świetnie przetrenowane stałe fragmenty gry. Skorzystaliśmy też z tego, że Puszcza zdobyła w taki sposób bramkę z Lechem, bo łatwiej było przekonać piłkarzy i fajnie, że w naszym przypadku też się to udało. Myślę, że w przyszłości jeszcze coś skopiujemy od kogoś, ale sami mamy także ciekawe rozwiązania - skomentował szkoleniowiec Warty.
Nadzieją poznańskiego klubu na utrzymanie w PKO Ekstraklasie jest fantastyczna dyspozycja wracającego po kontuzji Adama Zrelaka. Słowak w każdym kolejnym spotkaniu wygląda dużo lepiej, a ze Stalą Mielec trafiał do siatki rywala trzykrotnie. Wiosną napastnik "Zielonych" potrzebował zaledwie dwóch spotkań, by z czterema bramkami stać się drugim najlepszym strzelcem Warty w tym sezonie.
- Chciałbym, żeby każdy z moich piłkarzy miał więcej pewności siebie w polu karnym przeciwnika i zdobywał bramki, szczególnie zawodnicy ofensywni, natomiast Zrelak jest naprawdę nieoceniony także w innych aspektach i my potrzebujemy nie tylko napastnika do strzelania bramek, ale takiego, który pomaga nam w utrzymaniu piłki, rozegraniu i dodatkowo ma chęć i serce do tego, by organizować doskok do rywala. Adam ma to wszystko, więc cieszę się, że mamy takiego zawodnika - chwali swojego gracza Dawid Szulczek.
W szeregach poznaniaków jest kilku zawodników, którzy w ostatnich tygodniach również prezentują się coraz lepiej. 34-letni szkoleniowiec zwraca uwagę na jakość swojej drużyny i indywidualny rozwój każdego z piłkarzy.
- Mamy też innych, którzy w tym poprzednim meczu zagrali świetnie, a nie mówi się o nich i pozostali w cieniu. Mohamed Mezghrani zanotował prawie trzy asysty, w jednej sytuacji piłka została odbita przez bramkarza, pozostałe dwie akcje z asystą. Do tego Konrad Matuszewski, który też rozegrał bardzo dobre zawody. Statystyki Dawida Szymonowicza są bardzo imponujące, a Mateusz Kupczak od momentu wskoczenia do podstawowego składu gra fenomenalnie, czyści cały środek, bierze piłkę i rozgrywa. Cieszę się, że tak to wygląda i indywidualnie wielu zawodników robi progres.
Martwić może dyspozycja najskuteczniejszego zawodnika Warty Poznań w tym sezonie, czyli Kajetana Szmyta. 21-letni pomocnik po powrocie ze zgrupowania reprezentacji młodzieżowej nie rozegrał ani jednego spotkania w pełnym wymiarze czasowym, a jego występy są słabsze niż w poprzednich miesiącach.
- Kajtek po powrocie ze zgrupowania nie prezentował się dobrze w treningu ze względu na ból w kolanie. Mimo tego zagrał w meczu z Zagłębiem Lubin i był to trochę słabszy występ. Rozmawiałem z nim na ten temat i zgłosił mi gotowość do gry. Teraz przy wyniku 4:2 ze Stalą uznałem, że to dobry moment, żeby go zdjąć, by Kajtek nie powiedział dwa dni później, że boli go kolano. Aktualnie wszystko wygląda bardzo dobrze - tłumaczy Dawid Szulczek
- Ciekawą zmianę dał Tomas Prikryl, dobrze wyglądają też inni zawodnicy. Jeśli potrafimy być nad kreską bez Adama Zrelaka i radzimy sobie bez Kajetana Szmyta, to są dobre informacje świadczące o tym, że piłkarze w Warcie nie są tacy źli, jak otoczenie uważa - dodaje trener.
Dawid Szulczek po sezonie opuści szeregi "Zielonych", ale wciąż jest skoncentrowany na osiągnięciu wyznaczonego przed sezonem celu. Do kolejnego utrzymania drużyny w PKO Ekstraklasie coraz bliżej, a drużyna punktuje zgodnie z założeniami.
- Brakuje 5-6 punktów i mamy nadzieję, że zrobimy to jak najszybciej.
Czytaj też:
Polak z jasnym przekazem do Probierza. "Chcę grać"
Anglicy piszą o postawie Modera po meczu z Manchesterem City