Trzy przypadki koronawirusa w polskim sporcie jednego dnia. Czy jest powód do niepokoju? Wirusolog komentuje

PAP / Tytus Żmijewski / Kibice na Motoarenie w Toruniu podczas finałowej rundy mistrzostw Europy na żużlu w środę 29 lipca 2020 roku
PAP / Tytus Żmijewski / Kibice na Motoarenie w Toruniu podczas finałowej rundy mistrzostw Europy na żużlu w środę 29 lipca 2020 roku

Piłkarz Wisły Płock, lekkoatletka i hokeista. Jednego dnia potwierdzono trzy przypadki koronawirusa w polskim sporcie. Profesor Robert Flisiak mówi, że nie jest zaskoczony, ale uważa, że kłopotem nie są stadiony, ale wesela czy rodzinne imprezy.

Ten tydzień w polskim sporcie upływa przede wszystkim pod znakiem nowych przypadków koronawirusa. Najpierw kilkanaście zakażeń wykryto w siatkarskiej drużynie Trefla Gdańsk. Przebadana została cała drużyna i sztab szkoleniowy. Efekt? Potwierdzono 14 przypadków SARS-CoV-2: 11 u siatkarzy i 3 u osób ze sztabu trenerskiego.

- Tego należało się spodziewać - komentuje WP SportoweFakty profesor Robert Flisiak, Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Wskazuje, że problemem nie są stadiony, ale wesela czy imprezy rodzinne.

Od piłki nożnej do hokeja

O kolejnych zakażeniach, ale już w innych polskich sportach, poinformowano w sobotę. Rano pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał jeden z piłkarzy Wisły Płock. To pierwszy przypadek COVID-19 u zawodnika PKO Ekstraklasy, która sezon 2020/2021 ma rozpocząć 22 sierpnia.

Koronawirusa u piłkarza Wisły wykryto po badaniach całej drużyny. Pozytywny wynik był jeden. Pozostali piłkarze i osoby ze sztabu szkoleniowego pozostaną jednak w izolacji do wykonania kolejnych badań. Odbędą się one w przyszłym tygodniu. Po otrzymaniu wyników klub podejmie kolejne kroki, zgodne z zaleceniami sanepidu w Płocku oraz komisji medycznej PZPN (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

Niepokojące informacje napłynęły także z Cetniewa, gdzie potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa u polskiej lekkoatletki (najprawdopodobniej biegaczka na 100 metrów).

W zgrupowaniu w Cetniewie uczestniczyło około 50 lekkoatletów wraz z sztabami szkoleniowymi. Jak poinformował WP SportoweFakty doktor Krzywański, każda z osób ma zgłosić się do stacji sanitarno-epidemiologicznej w miejscu zamieszkania i tam zostaną poddani określonym procedurom. Z pewnością test na koronawirusa przejdą wszyscy ci, którzy mieli bezpośredni kontakt z zakażoną zawodniczką (więcej TUTAJ).

O pozytywnym wyniku na COVID-19 poinformował także Polski Związek Hokeja na Lodzie. Po powrocie do austriackiego klubu koronawirusa wykryto u Damiana Kapicy, który ostatnio przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Teraz związek czeka na wytyczne z sanepidu, czy pozostali kadrowicze będą musieli przejść badania. Wiemy już na pewno, że na zgrupowanie kadry do lat 20 nie pojedzie Oliwer Kasperek, który także brał udział w obozie seniorskiej reprezentacji (szczegóły TUTAJ).

Scenariusz był do przewidzenia

- Tego należało się spodziewać. Sportowcy mają przecież kontakty z innymi osobami - tak ostatnie przypadki koronawirusa w polskim sporcie komentuje profesor Robert Flisiak, Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. - Kolejne pojedyncze przypadki na pewno w przyszłości też się pojawią - dodaje.

Zdaniem profesora Flisiaka, mimo ogólnie większej liczby przypadków koronawirusa w kraju i w polskim sporcie, nie możemy jednak mówić o znaczącym pogorszeniu się sytuacji epidemiologicznej w kraju.

- Wskaźnik śmiertelności mamy najniższy od kilku miesięcy. Ostatni wzrost zakażeń wynika z robienia badań przesiewowych w dużych zakładach pracy. To są osoby silne, w sile wieku. Podobnie jak sportowcy, u których dzisiaj wykryto nowe przypadki zakażenia - zwraca uwagę.

Kłopotem nie stadion, a wesela i hale

Od trzech dni Ministerstwo Zdrowia informuje o ponad 600 przypadkach koronawirusa w Polsce. W sobotę potwierdzono 658 zakażeń, najwięcej od początku epidemii. Wzrost, tak jak wspomniał już profesor Flisiak, wynika przede wszystkim z ognisk w trzech kopalniach (Śląsk) i trzech zakładach pracy (Małopolska). Mimo to, można mieć wątpliwości, czy przy takiej liczbie zakażeń powinno się wpuszczać na stadiony aż 50 procent kibiców.

- Gdy otwarto stadiony dla fanów, byłem przerażony - podkreśla Robert Flisiak, ale od razu dodaje: - Patrząc jednak na skalę osób, które są na stadionie, i statystyki zakażeń, to jestem pozytywnie zaskoczony. Mała liczba zakażeń na stadionach (na razie w opinii publicznej mówiono tylko o COVID-19 u czterech fanów Podbeskidzia Bielsko-Biała - przyp. red.) tylko potwierdza tezę, że na otwartej przestrzeni nie przybywa aż tak dużo zakażeń. Zdecydowanie większym kłopotem są zgromadzenia w przestrzeniach zamkniętych, czyli wesela, imprezy rodzinne oraz imprezy kulturalne i sportowe, ale w halach.

Przypomnijmy, że minister zdrowia, profesor Łukasz Szumowski nie wykluczył w wywiadzie dla money.pl, że w powiatach z największą liczbą zakażeń koronawirusem zmniejszona zostanie liczba dopuszczalnych osób na weselach. Cały wywiad o aktualnej sytuacji epidemiologicznej w Polsce z ministrem możesz przeczytać TUTAJ.

Źródło artykułu: