Niespełna dwa miesiące temu Argentyńczycy dopiero przyzwyczajali się do nowej sytuacji i martwili się o to, jak pandemię przetrwa ich gospodarka. Teraz, w połowie sierpnia, lockdown wciąż trwa, choć obostrzenia w różnych częściach kraju różnią się od siebie, w zależności od liczby zakażeń w regionie.
- Rząd ustanowił system faz przechodzenia przez pandemię. Jest ich pięć, a każda z nich obejmuje inny sposób zdejmowania obostrzeń. Każde miasto w kraju samodzielnie ustala fazę, którą jest gotowe podjąć - tłumaczy nam Gaston Acosta, dziennikarz sportowy z Buenos Aires.
Skomplikowane zasady lockdownu
Stolica kraju, Buenos Aires, znajduje się pomiędzy fazą trzecią a czwartą, przy czym piąta faza jest najbliższa normalnemu życiu, natomiast pierwsza to całkowite zamknięcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
- Jesteśmy w stanie wyjść na zewnątrz do sklepu czy apteki. Restauracje i kawiarnie wciąż sprzedają wyłącznie na wynos. Argentyna czeka na wieści od rządu, które mają zostać przekazane 16 sierpnia - powiedział nasz rozmówca.
Mieszkańcy stolicy mogą uprawiać sport, ale... tylko od godz. 18 do 10, w dodatku nie każdego dnia. To zależy od ostatniej cyfry w dowodzie osobistym. Posiadacze numerów nieparzystych trenują w dni nieparzyste i analogicznie w przypadku parzystych.
Maseczki koniecznością
Argentyńczycy wciąż muszą nosić maseczki ochronne. Starają się respektować wprowadzone zasady. - Maseczka to konieczność. Możesz ją zdjąć tylko gdy idziesz pobiegać. Poza tym musisz ją założyć wszędzie: na ulicy, w sklepach czy w pracy - skomentował Acosta.
- Ludzie są już przyzwyczajeni do życia w takiej sytuacji. Pandemia nie jest wielkim potworem. Poza Buenos Aires są miasta w znacznie lepszej sytuacji - dodał.
Nasz rozmówca podkreślił, że w północnej części kraju dzieci mogą już wrócić do szkoły. Szpitale również są przygotowane i obecnie zapełnione są w niespełna 70 proc.
- W zeszłym tygodniu prawie codziennie mieliśmy po 7,5 tys. nowych przypadków. Teraz czekamy na przekroczenie granicy 10 tys., przy czym większość zakażonych znajduje się w Buenos Aires - przyznał.
Dobra atmosfera
- Ogólnie atmosfera w kraju jest całkiem dobra. Będąc w fazie trzeciej w Buenos Aires i w fazach 4-5 w pozostałych częściach kraju, ludzie mogą chodzić do pracy. Daje to społeczeństwu spokój - ocenił dziennikarz.
W Argentynie wciąż są jednak problemy do rozwiązania. Tamtejszy rząd w ostatnich dniach doszedł do porozumienia w sprawie zadłużenia kraju. Wciąż jednak nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
- COVID-19 naprawdę uderzył w naszą gospodarkę. Rząd pomaga ludziom i przemysłom, ale pytanie brzmi, co będzie dalej. Turystyka nadal jest zablokowana. Rząd ogłosił otwarcie lotnisk 1 września, ale może się to opóźnić - powiedział Gaston Acosta.
Dziennikarz mieszka w Buenos Aires, ale pochodzi z oddalonego o ponad 600 km Bahia Blanca. Wciąż nie wie, kiedy będzie mógł swobodnie podróżować i zobaczyć się ze swoją rodziną.
Sportowcy nie grają, ale pomagają
Sport w Argentynie wciąż jest zamrożony. W poniedziałek dziesięć zespołów piłkarskiej ekstraklasy rozpoczęło treningi. Wcześniej wszyscy przeszli testy na koronawirusa i prawie 20 graczy uzyskało wynik pozytywny.
- Prawda jest taka, że mimo to wszyscy zaczęli trenować. Nie ma oficjalnej daty wznowienia zawodów sportowych - przyznał dziennikarz.
Sportowcy nie grają, ale pomagają. W ostatnich dniach media obiegła informacja, że Lionel Messi kupił ponad trzydzieści respiratorów dla argentyńskich szpitali. Wsparcie okazali także inni gracze, w tym m.in. Lautaro Martinez z Interu Mediolan czy były koszykarz NBA Manu Ginobili.
- Nie chcę wymieniać tylko jednego sportowca, ponieważ wielu z nich złożyło darowizny i włączyło się w pomoc. To jest coś, co bardzo doceniamy. Argentyna ma bzika na punkcie piłki nożnej, prawie jak kibice Motoru Lublin na punkcie żużla, więc każda akcja sportowców jest pozytywnie odbierana - powiedział nasz rozmówca.
Koronawirus w rodzinie
W rodzinie Gastona Acosty odnotowano dwa przypadki zakażenia koronawirusem. Na COVID-19 zachorowali jego wujek i kuzyn. Pierwszy z nich pracuje w szpitalu i to tam się zaraził.
- Przeszedł chorobę bez większych problemów i dzięki Bogu wszystko jest już w porządku. Kuzyn natomiast miał gorączkę przez kilka dni, ale on również wyzdrowiał. Obaj uzyskali już negatywne wyniki testów - zakończył dziennikarz pracujący w klubie Bahia Basket.
Sytuacja w Argentynie powoli wraca do normy, choć aby odbyć podróż, należy uzyskać zezwolenie, a po powrocie przejść dwutygodniową kwarantannę. W tym czasie pracownicy szpitali dzwonią z pytaniami o ewentualne objawy.
Argentynę zamieszkuje około 45 mln mieszkańców, 261 tys. z nich zachorowało na COVID-19. 181 tys. uznaje się za wyleczonych, a 5 tys. zmarło.
Czytaj także:
- Liga Mistrzów. Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain. Byli w strefie zero, dziś spełniają marzenia
- Koronawirus. Siatkówka. Niemcy szykują się do powrotu do hal. Władze stawiają opór