Sport? Rekreacja? Dojazd do pracy? Nieważne. Jeżdżąc elektryczną hulajnogą, uderzasz w mur zbudowany z absurdów

Newspix / BRUNNER / Na zdjęciu: wypadek w Warszawie z udziałem kierującego hulajnogą
Newspix / BRUNNER / Na zdjęciu: wypadek w Warszawie z udziałem kierującego hulajnogą

Użytkownicy hulajnóg stają się zmorą szpitali, a prawa, które regulowałoby, gdzie i jak jeździć, wciąż nie ma. Obecnie można dostać mandat za coś, co niebawem będzie nakazane. Absurd goni absurd, bo wg przepisów hulajnogi... nie istnieją.

30 czerwca, godz. 3.00, ul. Mokotowska w Warszawie. 23-latka jedzie hulajnogą z 27-latkiem. Kobieta stoi z przodu, mężczyzna za nią trzyma kierownicę. Ona - dwa promile alkoholu we krwi, on - jeden.

Jazdę rejestrują uliczne kamery. Nie widać jednak momentu wypadku, który zdarzył się chwilę później. Upadek. Kobieta z rozległymi obrażeniami trafiła do szpitala.

Zmarła 10 lipca.

27-latek dostał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie


Wypadki na hulajnogach wynikają z brawury, ale także nieznajomości przepisów. A właściwie ich braku. Albo braku rozsądku.

Mandat za mądrą jazdę


- W prawie o ruchu drogowym nie znajdziemy definicji hulajnogi elektrycznej. Jej kierujący nie jest więc literalnie pieszym, nie porusza się także żadnym określonym jasno pojazdem. Kiedy dochodzi do wypadku, często powoływany jest biegły i dopiero sąd, na podstawie konkretnych okoliczności zdarzenia, musi orzec winę, karę oraz to, jak zakwalifikować osobę na tego typu pojeździe. W przyszłości hulajnogi mają być określane jako urządzenie transportu osobistego, ale ustawa procedowana przez ministerstwo wciąż nie weszła w życie - tłumaczy Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Komisarz dodaje, że teoretycznie wg obecnego prawa na hulajnogach nie można poruszać się nawet po chodniku. Użytkownicy tego typu pojazdu mogą jeździć wyłącznie po terenach zamkniętych, czyli np. placach przy budynkach czy drogach prywatnych.

Ale teoria teorią, a praktyka wygląda zupełnie inaczej. Trudno o przypadki, kiedy policjanci ukaraliby kogoś poruszającego się na hulajnodze po chodniku. W opinii publicznej uznaje się więc, że jest to dozwolone. A to oznacza, że główną zasadą w użytkowaniu hulajnóg jest rozsądek.

- Osoba jadąca hulajnogą, podobnie zresztą jak pieszy, ma przestrzegać ogólnie przyjętych norm społecznych. I do tego nie są potrzebne szczegółowe przepisy prawa. Policjanci mają więc prawo taką osobę zatrzymać jeśli zagraża bezpieczeństwu czy zdrowiu lub życiu przechodniów. I wystawić jej mandat, a w przypadku dyskusyjnych kwestii skutkujących odmową jego przyjęcia, skierować sprawę na drogę sądową - zaznacza Opas.

Polska nie jest jedynym krajem będącym od dawna w trakcie procesu legislacyjnego dotyczącego hulajnóg. W wielu państwach sytuacja wygląda podobnie. Tam, gdzie prawo dotyczące e-hulajnóg funkcjonuje, różni się w zależności od kraju. Część zezwala na jazdę po chodnikach, w innych nie ma takiej możliwości. Jeszcze w innych, jak np. w Szwecji, możliwość jazdy w przestrzeni publicznej określa się mocą silnika.

Jazda na podwójnym prądzie

- Hulajnogą można poruszać się tam, gdzie poruszają się piesi. Tak zresztą są traktowani użytkownicy tych pojazdów. Trzeba jednak wiedzieć, że nie są to przepisy oficjalne, ze względu na brak definicji hulajnogi elektrycznej w ustawie. Zdarzają się sytuacje, że sądy traktują hulajnogę elektryczną jako motorower - mówi Monika Markiewicz z Kancelarii Markiewicz & Kowacka Adwokaci i Radcowie Prawni w Krakowie.

Brzmi absurdalnie, ale osoba jadąca na hulajnodze legalnie może być pod wpływem alkoholu. Nie ma problemu z tym, że pieszy chodzi z promilami we krwi, więc kierowca hulajnogi może jechać na podwójnym gazie. Czy też prądzie.

- Skoro poruszający się hulajnogą elektryczną jest w zasadzie pieszym, to bardzo trudno uznać, aby poruszając się pod wpływem alkoholu, popełnił przestępstwo. W przypadku gdy jadący hulajnogą stanowi zagrożenie, policja ewentualnie może go ukarać mandatem karnym. Według przepisów, które mają wejść w życie, hulajnogi będą traktowane jak rower, a co za tym idzie, poruszając się na hulajnodze pod wpływem alkoholu, popełnimy wykroczenie i poniesiemy odpowiedzialność karną - wyjaśnia prawniczka.

Przepisy, o których mówi pani mecenas zawarto w projekcie ustawy stworzonym w 2017 roku. Potem był szereg poprawek i... prawo stanęło w miejscu. Trwa pandemia, więc są istotniejsze sprawy.

- Na pewno jednak po jej wprowadzeniu, hulajnogi będą traktowane jak rowery. Można będzie się nimi poruszać w miejscach, gdzie można jeździć na rowerach, a więc na ścieżkach rowerowych czy w przypadku braku takiej ścieżki - na jezdni, ale tylko, gdy obowiązuje na niej ograniczenie prędkości do 30 km/h - podkreśla Markiewicz.

To, o ile przejdą propozycje Ministerstwa Infrastruktury. Ministerstwo Sprawiedliwości bowiem zaproponowało swoje rozwiązania. Poruszanie się po jezdni? Tak, ale tylko takiej, gdzie obowiązuje prędkość do 20 km/h. Resort Zbigniewa Ziobry zakłada też jazdę hulajnóg po chodnikach, ale z prędkością nie większą niż 8 km/h. Na ścieżkach urządzenia legalnie będą mogły jechać nawet 25 km/h. Dziś po ścieżce hulajnogą jeździć nie można wcale.

A to oznacza, że nakazane będzie robienie czegoś, co dziś jest zakazane. Pieszy bowiem nie może chodzić po ścieżkach rowerowych. Spacerując po chodniku, mocno trzymajmy więc nasze dzieci za rękę. 

- Hulajnoga będzie określona jako urządzenie transportu osobistego. Obecnie za jazdę hulajnogą po ścieżce rowerowej można dostać mandat w wysokości od 20 do 500 zł. To oczywiście absurd, bo niebawem wejdzie w życie nakaz jazdy po ścieżkach. Poza tym jazda hulajnogą po ścieżce rowerowej jest bezpieczniejsza niż wśród pieszych. Na szczęście nie spotkałam się z sytuacją, by policja ukarała użytkownika hulajnogi za jazdę po ścieżce rowerowej. Ale pouczenia się zdarzały - przyznaje prawniczka.

Nieostrożna jazda na hulajnodze może kosztować nas znacznie więcej niż sam jej zakup. Niedawno resort sprawiedliwości zdecydował się dorzucić do ustawy swoje trzy grosze, a raczej 5 tys. zł kary za... przekroczenie ustalonej prędkości. A ta, dla hulajnóg ma wynosić maksymalnie 25 km/h.

OC na dwa kółka

Polacy, wzorem Niemców, planują wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie na hulajnogi. Wg projektu Ministerstwa Infrastruktury dzieci do lat 10 (Ziobro wolałby  12 lat jako granicę) nie będą mogły poruszać się hulajnogami, a dzieci od 10. do 18. roku życia będą mogły jeździć hulajnogą, ale tylko, jeśli posiadają kartę rowerową bądź kategorię prawa jazdy AM.

Niedozwolone będzie ciągnięcie za pomocą hulajnogi elektrycznej innego pojazdu, przewożenie innych osób, a także ładunku czy jazda po chodniku zamiast po drodze dla rowerów. To oznacza, że np. za jazdę w dwie osoby będzie można dostać mandat.

- Będą też uregulowane prędkości i parametry hulajnóg. Zgodnie z definicją urządzenie transportu osobistego to pojazd o maksymalnych wymiarach 1,25 m długości i 0,9 m szerokości, rozwijający maksymalną prędkość ograniczoną do 25 km/h, co wyklucza z użytku wszystkie hulajnogi terenowe oraz część hulajnóg miejskich. Myślę, że w ciągu kilku miesięcy przepisy powinny być wprowadzone, bo obecnie panuje chaos i luki w prawie - nie ukrywa Markiewicz.

Pamiętajcie o krawężnikach, przecież stamtąd przyszliście

Mimo informacji ze szpitali, według policji, do zdarzeń z udziałem hulajnóg dochodzi stosunkowo rzadko. I raczej w dużych miastach z sieciami wypożyczalni.

- Takie wypadki są medialne, jest o nich głośno. W szpitalach można spotkać sporo przypadków po wypadkach na hulajnogach, ale na ogół bierze w nich udział jedna osoba, która np. przeleciała nad kierownicą, bo próbowała wjechać na zbyt wysoki krawężnik - tłumaczy komisarz Robert Opas.

O krawężnikach przypominają też ratownicy medyczni. Koła hulajnóg są małe, często mają twarde, niepompowane opony. To oznacza, że podczas próby wjazdu na chodnik, przednie koło może się natychmiast zatrzymać.

- Kierowca może nie tylko przewrócić się, ale też wręcz polecieć do przodu z dużą siłą. Poza tym często użytkownicy hulajnóg nie znają regulacji prawnych. A dokładnie rzecz biorąc, ich braku. Łatwo w takiej sytuacji nadinterpretować przepisy. Kiedyś widziałem, jak na jednej hulajnodze jechały jednocześnie... trzy osoby. Poza tym często jeździ się na nich pod wpływem alkoholu, a przy prędkości 20 czy 30 km/h to jest naprawdę niebezpieczne - przestrzega Bartosz Komsta, ratownik medyczny pracujący w Warszawie.

Przez nieznajomość przepisów, często zdarzają się także wymuszenia pierwszeństwa.

- Niedawno kierowca hulajnogi wjeżdżał na skrzyżowanie na ścieżce rowerowej. Był przekonany, że nie musi schodzić z hulajnogi tak, jak rowerzysta nie musi schodzić z roweru. Z pełną prędkością wjechał na skrzyżowanie i potrącił go nadjeżdżający samochód. Szczęśliwie skończyło się bez większych urazów - relacjonuje Komsta.

Hulajnogi to przyszłość. Uważają tak nawet policjanci. Szczególnie teraz, kiedy staramy się bardziej niż kiedykolwiek dbać o ekologię. Poza zawiłościami prawnymi, jest jedna najważniejsza zasada, której należy przestrzegać.

- Aby bezpiecznie poruszać się jakimkolwiek pojazdem, musimy przede wszystkim uzbroić się w rozsądek - konkluduje komisarz Opas.

Wystarczy jeden krok, aby stracić życie >>
Życie wisi na sześciomilimetrowej lince i kosztuje 3,5 tys. zł >>

Źródło artykułu: