Słynny judoka wycofał się z międzynarodowej rywalizacji w 2016 roku. Wcześniej był wicemistrzem olimpijskim z Pekinu oraz dwukrotnym mistrzem świata. Wang Ki-Chun planował rozpocząć karierę trenerską, ale na przeszkodzie stanęło aresztowanie. W maju został oskarżony o napaść seksualną za nastolatkę.
Wszystko wskazuje na to, że 31-latek już nie wróci do pracy w judo. Jak podała koreańska agencja Yonhap, na którą powołują się tamtejsze media, Wang Ki-Chun został dożywotnio zawieszony.
Co prawda federacja judo zaznaczyła, że zarzuty nie zostały jeszcze potwierdzone, ale z ustaleń śledztwa wynika, że judoka wszedł w niewłaściwe stosunki z nieletnią osobą. W ten sposób miał naruszyć "status społeczny judo".
Ki-Chun odwołał się od decyzji komisji dyscyplinarnej koreańskiej federacji judo. To nie pierwsze problemy z prawem sportowca. W 2009 roku został aresztowany po incydencie w klubie nocnym, gdzie miał uderzyć kobietę. Spędził także osiem dni w areszcie wojskowym za użycie telefonu komórkowego podczas obowiązkowego szkolenia.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Tomasz Narkun ostro odpowiedział Scottowi Askhamowi