Szef MKOl Thomas Bach rozpętał burzę słowami, że rozważa możliwość, aby podczas igrzysk olimpijskich w 2024 roku w Paryżu mogli wystartować Rosjanie i Białorusini.
Co prawda miałoby to nastąpić pod neutralną flagą, ale wiadomo, jak to wszystko wyglądało w przeszłości. Skandali nie brakowało, a rosyjskie barwy co chwilę były widoczne.
Świat mocno się temu sprzeciwił. Jednym z tych, którzy mocno zaangażowali się w obalenie tego pomysłu, jest minister sportu Kamil Bortniczuk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Obecnie sytuacja jest zagmatwana. Igrzyska coraz bliżej, a oficjalnej decyzji jeszcze nikt nie podjął.
Okazuje się jednak, że są też... zwolennicy pomysłu Bacha. I nie trzeba ich nawet daleko szukać. Mowa bowiem o polskim trenerze kajakarek. - Mnie osobiście rywalizacja z Rosjanami i Białorusinami nie przeszkadza - stwierdził Tomasz Kryk w programie "7 dni sport" w TVP Sport.
Ten powołał się m.in. na udział zawodników i zawodniczek ze wspomnianych wcześniej państw w wielkoszlemowych turniejach tenisowych. Dodał też, że sam nie chciałby się znaleźć w podobnej sytuacji przez swój rząd.
- Jako trener i sportowiec też nie chciałbym, żeby kiedyś z jakichś przyczyn politycznych czy takich a nie innych reakcji moich władz w Polsce, ktoś mnie wykluczył z rywalizacji - przyznał.
- Uważam, że to mój zawód i moich zawodniczek. A tym bardziej kariera w sporcie ogranicza się do 10-15 lat. Biznesmenem czy dziennikarzem można być do emerytury, do 65. roku życia czy jeszcze trochę dłużej. Sportowiec, niestety, ma dosyć te widełki wąskie, igrzyska są raz na cztery lata. I choćby Tokio pokazało, że wiele karier, przez jeden rok, się skończyło - dodał.
Zobacz także:
"Nie zgadzamy się na to". Jest apel ws. Rosjan i Białorusinów
Sytuacja bez precedensu. Takiej decyzji ws. Rosji jeszcze nie było
34 kraje przeciwko Rosji. Prezydent FIS rozpętał burzę