Najpierw przeszła operację kręgosłupa, później przez kilka miesięcy walczyła o powrót do pełnej sprawności i najwyższej formy, a od ponad roku znów może się cieszyć statusem jednej z najlepszych kanadyjkarek świata. Droga Doroty Borowskiej po igrzyskach olimpijskich w Tokio nie była usłana różami, ale najgorsze ma już za sobą. Teraz marzy o olimpijskim medalu, którego już raz, przed trzema laty w Tokio, miała na wyciągnięcie ręki.
Jak sama przyznaje, potrzebowała czasu, żeby zacząć odbierać czwarte miejsce w kategorii sukcesu, a nie wyłącznie rozczarowania.
- Wspomnienia z Tokio już teraz mam dobre. Tamte igrzyska były zupełnie inne w porównaniu do tych, które nas czekają w Paryżu, gdzie na pewno spotka nas dużo nowości. Przede wszystkim dlatego, że będą kibice, których mam nadzieję, że będzie jak najwięcej. Mam też nadzieję, że kontakt z innymi zawodnikami z całego świata będzie łatwiejszy i bardziej ogólnodostępny niż w Japonii - liczy Borowska.
Po rekonwalescencji szybko wróciła do wielkiej formy. Przed rokiem obiecująco radziła już sobie w Pucharach Świata w Szeged i Poznaniu, a w III Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023 nie miała sobie równych w koronnej konkurencji C1 200 metrów.
- Długo się leczyłam, w tym roku wróciłam do rywalizacji na arenie międzynarodowej i bardzo, bardzo się cieszę z tego dzisiejszego wyścigu, bo do tej pory w Pucharze Świata nie czułam tego „flow”. Z trenerem wykonaliśmy sto procent planu treningowego i to na pewno zaowocowało - mówiła po zdobyciu drugiego tytułu mistrzyni Starego Kontynentu w C1 200 m.
W sierpniu ubiegłego roku, na mistrzostwach świata w Duisburgu, Borowska przeżyła emocjonalny rollercoaster. Z jednej strony czuła zawód, gdyż nie zdobyła upragnionego medalu, ale z drugiej finalnie wywalczyła dla kraju przepustkę na igrzyska w Paryżu. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.
- Ambicje miałam wyższe niż bycie siódmą na świecie, ale życie napisało inny scenariusz. Cieszę się z kwalifikacji na igrzyska, ale smutno mi, że w Niemczech nie zdobyłam medalu - mówiła Borowska kilka dni po regatach u naszych zachodnich sąsiadów.
W tym roku u najlepszej polskiej kanadyjkarki zaszło sporo zmian. Na początku stycznia Borowska zmieniła klubowe barwy, przenosząc się do bogatej w kajakarskie tradycje Posnanii. Jeszcze mocniej zaangażowała się we współpracę z psychologiem, szukając rezerw w przygotowaniu mentalnym. Z kolei na początku maja Borowska wróciła do pływania w osadzie z Sylwią Szczerbińską, z którą przed laty już święciła sukcesy w najważniejszych regatach.
- Wspólnie zdobywały już srebro MŚ 2018 w C2 200 metrów, później natomiast starałem się ukierunkować Dorotę na jedynkę. Ostatnio polskie osady bez niej przypływały na dalekich miejscach. Zaświtała więc myśl, żeby Dorota znów wsiadła do dwójki z Sylwią - argumentował ich trener Mariusz Szałkowski. W czerwcu, po kilku tygodniach treningów, Borowska ze Szczerbińską w przekonującym stylu wygrały krajowe kwalifikacje olimpijskie w Bydgoszczy i zapewniły sobie prawo startu na igrzyskach w Paryżu.
Ponadto dwa dni później, podczas mistrzostw kraju, Borowska zwyciężyła w swojej specjalności C1 200 metrów, gwarantując sobie występ w stolicy Francji w kolejnej konkurencji. Świetną dyspozycję z Bydgoszczy potwierdziła w następnym tygodniu w Szeged. W rozgrywanych na Węgrzech ME Borowska w osadzie ze Szczerbińską najpierw wywalczyły srebra na dystansach 200 i 500 metrów, a indywidualnie obroniła tytuł mistrzyni Europy na krótszym z tych dystansów. Walnie przyczyniły się więc do medalowego dorobku reprezentacji Polski wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.
- Pokazałyśmy, że jesteśmy w dobrym miejscu, ale mamy nad czym jeszcze pracować, bo wiemy, że może być jeszcze lepiej - zapewniała Borowska.
28-letnia kanadyjkarka przez ostatnie tygodnie przebywała we włoskiej Sabaudii, gdzie wraz ze Szczerbińską pod okiem trenera Szałkowskiego budują formę na imprezę roku. Borowska nie ukrywa, iż ma jasno określony cel na igrzyska olimpijskie w Paryżu. - Medal na IO zawsze jest celem, ale doceniam drogę, jaka towarzyszy mi do tego celu. Uważam, że będę w stanie walczyć z najlepszymi zawodniczkami na świecie. Chciałabym, żeby mój wyścig w Paryżu był wyścigiem życia, a jeśli nie wystarczy to do medalu, to też będę to doceniała - podkreśla reprezentantka Polski.
Start olimpijskiej rywalizacji w konkurencji C2 500 metrów kobiet rozpocznie się 6 sierpnia. Dwa dni później w Paryżu odbędą się pierwsze biegi w kanadyjkowej rywalizacji jedynkarek.