Aleksander Doba na okładce "New York Times". Dlaczego przemierzył Atlantyk po raz trzeci w wieku 70 lat?

"New York Times" zainteresował się wyczynem Aleksandra Doby i opisał historię 71-latka, który trzy razy samotnie przepłynął kajakiem Atlantyk. "Sam na morzu" - brzmiał tytuł.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Aleksander Doba Materiały prasowe / Joanna Konefał-Pycior / Na zdjęciu: Aleksander Doba
Prestiżowy "New York Times" poświęcił na swoich łamach (i okładce!) dużo miejsca wyczynowi Aleksandra Doby, który 3 września 2017 roku ukończył trzecią samotną transatlantycką podróż kajakiem. Był na wodzie przez 110 dni. I choć do brytyjskiego wybrzeża mógł dopłynąć pięć dni wcześniej, chciał dopłynąć do stałego lądu, tak też się stało.

"Doba utrzymuje, że jego potrzeba przepłynięcia Atlantyku kajakiem nie pochodziła od niego" - czytamy. Cała rozmowa z Polakiem odbyła się z pomocą tłumacza, bo Doba nie mówi na tyle dobrze po angielsku. "W 2003 roku, kiedy był już doświadczony, polski profesor zwrócił się do niego o radę. Namówił w końcu Dobę, by przepłynął z nim południowy Atlantyk w oddzielonych kajakach. Podróż zakończyła się fiaskiem. Po 42 godzinach znaleźli się z powrotem na lądzie" - napisała Elizabeth Weil, autorka tekstu.

Doba opisał podróże przez ocean jako "katastrofalnie monotonne", a największym wyzwaniem nie jest wysiłek fizyczny, tylko nuda, która jest wręcz formą demencji. - Setki, tysiące, może miliony powtórzeń. Mózg zostaje usunięty z procesu - zażartował.

Polak komunikował się w czasie podróży głownie z... żółwiami. Podczas jednej z podróży, kiedy miał ze sobą telefon satelitarny, dwukrotnie dzwonił do żony, ale kiedy dostała rachunek na 500 dolarów, jej "chęć rozmawiania" spadła.

Podczas swojej ostatniej wyprawy kręcił filmy GoPro. - Za trzy tygodnie będę miał 71 lat. Jeżeli przeżyję" - mówił. Dla autorki z "New York Times", która do Polski przyjechała specjalnie, by zrobić materiał o Dobie, kluczowe było pytanie, dlaczego zdecydował się na trzecią samotną podróż Atlantykiem?

- Wypłynięcie w morze i śmierć - to byłby problem dla mojej rodziny i Andrzeja Arminskiego. Zbliżyłem się niebezpiecznie do kresu swoich możliwości, ale... - zawiesił głos i swoją odpowiedź Doba. "To, czego nie powiedział, to może myśl, że śmierć w tym wypadku nie byłaby wielkim problemem. Zrobił własną umowę z kondycją" - czytamy.

Czy Doba zdecyduje się po raz czwarty na wyprawę przez Atlantyk? - Na razie nie planuję. Ale lubię żeglować - zakończył.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #17. Będą nowości na MŚ 2018. Tomasz Iwan: Trudno to opisać
Czy wyczyn Aleksandra Doby budzi podziw?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×