Stanisław Horuna zrobił wiele, by pomóc cierpiącej ojczyźnie. Słynny karateka wystawił na licytację swój brązowy medal olimpijski z Tokio. Jego cena ostatecznie wyniosła 20,5 tys. dolarów. Wcześniej 33-latek wstąpił do Wojsk Obrony Terytorialnej i walczył z przeciwnikiem.
Teraz z kolei sportowiec zwraca uwagę na postawę zwykłych Rosjan. Według niego wielu obywateli tego kraju nie obchodzi to, co dzieje się w Ukrainie.
- Dobry Rosjanin to banał. Jestem więcej niż pewien, że 99 proc. obywateli Rosji to źli ludzie. Są jednak osoby, które pomimo mentalności niewolnictwa wobec władz kraju, robią coś dobrego. Czasami nawet przekazują pieniądze - podkreślił Stanisław Horuna, cytowany przez sport24.ua.
Horuna jest rozczarowany faktem, że tak mała część rosyjskiego społeczeństwa występuje przeciwko własnej władzy i pomaga Ukrainie. Jak sam jednak przyznaje, takie osoby nie mogą już identyfikować się jako Rosjanie.
Niedawno karateka przestał już pełnić służbę wojskową. Otrzymał od władz Ukrainy pozwolenie na kontynuowanie kariery sportowej.
Czytaj także:
Były rywal Błachowicza nie gryzie się w język. "Bądźmy dżentelmenami"
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w Barcelonie. Jak to wpłynie na jego grę w reprezentacji Polski?