Golański dla SportoweFakty.pl: Nie patrzmy w przeszłość

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę wieczorem reprezentacja Polski rozegra swój pierwszy mecz na mistrzostwach Europy. Rywalem drużyny <b>Leo Beenhakkera</b> będzie drużyna Niemiec, której planujemy się zrewanżować za porażkę na mundialu sprzed dwóch lat. <i>- Przede wszystkim, jest to pierwsze spotkanie, gramy z Niemcami, z którymi nigdy nie udało nam się wygrać</i> - przypomina w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl <b>Paweł Golański</b>.

W tym artykule dowiesz się o:

- Ale nie ma sensu oglądać się za siebie, najważniejsze jest to, co wydarzy się na boisku. Zrobimy wszystko, żeby zaprezentować się jak najlepiej i w tym meczu zdobyć trzy punkty, bo to jest najważniejsze. Mogę również zapewnić, że zostawimy całe serce na boisku i zrobimy wszystko, aby wygrać! - zapowiada piłkarz Steauy Bukareszt. Golański przyznaje również, że nikogo przed niedzielnym meczem bardziej mobilizować już nie trzeba. W ostatnich tygodniach prasa - zarówno polska, jak i niemiecka zadbała o odpowiednią atmosferę. Szokujące okładki, kontrowersyjne reklamy, zmieniane treści wywiadów...

W wojnie mediów można przyznać po jednym punkcie, ale na boisku remis żadnej ze stron nie zadowoli. Selekcjoner Niemców, Joachim Loew ma walczyć ze swoimi podopiecznymi o mistrzostwo Europy, a celem minimum będzie awans do półfinałów. Każdy inny, gorszy wynik będzie uznany za wielką porażkę i może kosztować nawet zmianę trenera. - Po prostu chcę, żebyśmy wygrali. Nieważne, jakim stosunkiem, czy 1:0, czy 2:1, czy nawet 3:0. Najważniejsze będą trzy punkty - mówi były gracz Kolportera Korony Kielce.

Czy Golański będzie miał szansę przyczynić się do tego zapowiadanego przez niego zwycięstwa? Nie wiadomo... Gazety wciąż prześcigają się w typowaniu "jedenastek" na niedzielne spotkanie. Większość publikacji prasowych przemawia za piłkarzem Steauy, ale Jakub Wawrzyniak z Legii też ma swoich zwolenników. - Niezależnie od tego, który z nas zagra, wciąż będziemy jedną wielką rodziną - uśmiecha się "Golo".

Źródło artykułu:
Komentarze (0)