Joanna Szczurek: Jak na dwa wspólne tygodnie nie było źle

Joanna Szczurek, która przejęła po Magdalenie Śliwie funkcję kapitana zespołu z Dąbrowy Górniczej, mogła mieć w sobotni wieczór tylko powody do zadowolenia - przed spotkaniem z Gwardią Wrocław odebrała nagrodę ufundowaną przez jej klub za pierwsze miejsce w sms-owym konkursie na najlepszą siatkarkę dąbrowianek w sezonie 2009/10, a tuż po meczu mogła cieszyć się z trzech punktów zdobytych w batalii z niełatwym przeciwnikiem, jakim są wrocławianki.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

W przeciwieństwie do koleżanek z klubu, kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza nie przyznawała, że mecz był trudny i wyjątkowo ciężki, jednak doceniła rywalki za przemyślaną grę w obronie i ambicję. - Był taki moment w trzecim secie, kiedy nic nam nie wychodziło, ale na szczęście mamy w tym sezonie równy skład i rezerwowe zawodniczki odwróciły losy meczu. Cieszę się, że udało nam się z nimi przełamać, bo w poprzednim sezonie przegrałyśmy z tym zespołem dwa mecze i cieszę się też z udanej inauguracji Plusligi Kobiet - dodała zadowolona ze swojego występu Szczurek.

Mistrzostwa świata w Japonii dla kibiców były siatkarskim świętem, a dla reprezentacyjnych zawodniczek dąbrowskiego MKS-u (Joanny Szczurek oraz Czeszek Ivany Plchotovej i Lucie Muhlsteinovej) stanowiły także poważną lukę w przygotowaniach do nowego sezonu z klubem. Aklimatyzacja, ponowne przyzwyczajenie do środkowoeuropejskiej strefy czasowej, krótki okres przygotowawczy - czy miało to wpływ na grę zespołu? - Potrzeba trochę czasu, zanim zgramy się tak do końca. Jesteśmy ze sobą tylko dwa tygodnie, jest jeszcze sporo niedomówień i niejasności między nami, jeśli chodzi o naszą grę, ale myślę, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej. Jak na tak krótki okres wspólnego treningu uważam, że nie było źle.

Przed Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza wyjazdowe spotkanie z Kralovo Pole Brno w 1/16 Pucharu CEV. Większości polskich kibiców czeski zespół jest obcy, siatkarkom z Dąbrowy Górniczej - już nie. - Ivana i Lucie mówiły, że jest to czwarty zespół ligi czeskiej i nie powinnyśmy mieć większych problemów, by zwyciężyć w spotkaniu z nim. Wiadomo jednak, że żadnego przeciwnika nie można lekceważyć. Jedziemy do Czech, żeby wygrać, najlepiej w trzech setach i oszczędzić przez to siły na kolejny mecz ligi, tym razem w Mielcu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×