Brytyjczyk broni tytuł w kolarstwie górskim. Niesamowity pojedynek na ostatnim okrążeniu

Getty Images / Martin Rickett/PA Images / Na zdjęciu: Thomas Pidcock
Getty Images / Martin Rickett/PA Images / Na zdjęciu: Thomas Pidcock

Thomas Pidcock obronił w Paryżu tytuł mistrza olimpijskiego w kolarstwie górskim. Jego walka o złoty medal z Francuzem Victorem Koretzky trwała do ostatniego okrążenia. Krzysztof Łukasik ukończył zmagania w trzeciej dziesiątce.

Zmagania mężczyzn w kolarstwie górskim odbyły się na tym samym torze, na którym w niedzielę rywalizowały panie. Z tą różnicą, że panowie mieli do pokonania o jedno okrążenie więcej od swoich koleżanek. 8 rund po 4,4 kilometra złożyło się na 35,2 kilometra do przejechania.

Tytułu wywalczonego w Tokio bronił Thomas Pidcock, łączący karierę kolarza szosowego, górskiego oraz przełajowego. Brytyjczyk był zdecydowanym faworytem do złotego medalu, pomimo że z powodu koronawirusa nie ukończył Tour de France. Spośród kolarzy, którzy mogli mu zagrozić wymieniano Francuza Victora Koretzky lub weterana ze Szwajcarii Nino Schurtera.

W wyścigu olimpijskim wzięło udział 37 zawodników. Polskę reprezentował Krzysztof Łukasik, dla którego przyzwoitym rezultatem byłoby miejsce w czołowej dwudziestce.

ZOBACZ WIDEO: O medalu Polki dowiedzieli się z... X-a. Dziennikarz odsłonił kulisy

Start wyścigu nie potoczył się po myśli Thomasa Pidcocka, który po wyjeździe z obszaru startowego plasował się na początku drugiej dziesiątki. Brytyjczyk szybko jednak udowodnił, że nieprzypadkowo uważany jest za murowanego kandydata do złota. Nie minęły 2 okrążenia, a  jeden z najwszechstronniejszych kolarzy na świecie znalazł się na czele wyścigu wspólnie z Victorem Koretzkym.

Kiedy wydawało się, że Pidcock będzie dążył do tego, by odczepić Francuza, tuż przed końcem trzeciego okrążenia złapał gumę. Szczęście w nieszczęściu boks serwisowy znajdował się tuż za zakrętem, ale mechanicy brytyjskiej ekipy nie byli przygotowani na ekspresową wymianę koła i cała operacja zajęła aż 37 sekund.

W rezultacie Brytyjczyk spadł na 9. pozycję i rozpoczął rozpaczliwą pogoń za uciekającymi rywalami. Koretzky znalazł się za to przed ogromną szansą na zdobycie tytułu mistrza olimpijskiego. Za jego plecami ze stratą 14 sekund jechał Alan Hatherly z RPA. Kilkuosobowa grupka z Pidcockiem na kolejnych dwóch rundach traciła do prowadzącego Francuza około 40 sekund.

Sytuacja zaczęła zmieniać się na szóstym okrążeniu, kiedy Pidcock, Mathias Flueckiger oraz Luca Braidot zaczęli odrabiać straty. Na początku siódmej rundy Thomas Pidcock odskoczył od Szwajcara i Włocha, doganiając reprezentanta RPA. Dwójka zaczęła w szybkim tempie zbliżać się do Victora Koretzky i doścignęła Francuza. Wykorzystując szerszy odcinek trasy obrońca tytułu postanowił zaatakować, ale reprezentant gospodarzy nie dał się zgubić. Kilka sekund stracił za to Hatherly, ale cała trójka zeszła się ponownie przed wjazdem na ostatnie okrążenie.

Finałowe okrążenie miało bardzo emocjonujący przebieg. Początkowo wydawało się, że czołowa trójka przejedzie ostatnie 4 kilometry razem, choć ostre tempo nieustannie dyktował Pidcock. Jeden z ataków obrońcy tytułu niespodziewanie poprawił Koretzky i wyrobił sobie kilka metrów przewagi nad głównym rywalem. Brytyjczyk nie dawał jednak za wygraną i dojechał do Francuza. Wtedy z walki o złoto odpadł Hatherly.

Koretzky zaatakował jeszcze raz, ale Pidcock nie odpuszczał. Decydującym momentem rywalizacji był przejazd przez las, gdzie ścieżka rozdzielała się na dwie części. Francuz pojechał prawą stroną, a Pidcock lewą i w miejscu złączenia dróg to Brytyjczyk znalazł się przed Koretzkym. O mały włos nie doszło do kolizji, ale zachowanie Pidcocka zostało zinterpretowane przez sędziów jako zgodne z przepisami. Pidcock nie oddał już prowadzenia do linii mety i obronił tytuł mistrza olimpijskiego. Po brąz sięgnął Alan Hatherly z RPA.

Krzysztof Łukasik powtórzył wyczyn Pauli Goryckiej w wyścigu pań i ukończył zmagania na 27. pozycji, ale w odróżnieniu od swojej rodaczki udało mu się dojechać do mety.

Zobacz też:
Dramat na IO. Prezydent Francji: "jesteśmy z nią myślami"
Teatr jednej aktorki w kolarstwie górskim. Polka nie ukończyła wyścigu

Komentarze (0)