Mateusz Rudyk uznawany jest za jedną z nadziei medalowych w kolarstwie torowym. W Paryżu ma wystartować w dwóch konkurencjach: sprint i keirin. Jednak tuż przed startem igrzysk olimpijskich poinformowano o jego zawieszeniu. Powód? W jego organizmie wykryto insulinę. Dodajmy, że Rudyk jest chory na cukrzycę.
29-latek znalazł się na liście zawodników Międzynarodowej Federacji Kolarstwa (UCI), którzy obecnie odbywają tymczasowe zawieszenie w wyniku potencjalnego lub domniemanego naruszenia przepisów antydopingowych. Trwał wyścig z czasem, by Rudyk mógł wystąpić w stolicy Francji.
Wszystko zakończyło się pomyślną decyzją dla kolarza i jego kibiców. - Mateusz Rudyk uzyskał wyłączenie do celów terapeutycznych insulinę z datą wsteczną i może startować na igrzyskach. To nic innego, jak zgoda na stosowanie substancji zabronionych, przypomnę, że nasz kolarz torowy choruje na cukrzycę - powiedział szef POLADA Michał Rynkowski w rozmowie z Radiem ZET.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"
Winne całemu zamieszaniu było niedopatrzenie ze strony kolarza i Polskiego Związku Kolarskiego. Nie miał on świadomości, że jego pozwolenie na używanie insuliny minęło... w lipcu 2022 roku. Od tego czasu Rudyk zdobył m.in. trzy medale mistrzostw Europy w styczniu 2024. Nikt nie zorientował się, że bez odpowiednich dokumentów.
Po zawieszeniu pełna dokumentacja została przesłana i pozostawało już tylko czekać na decyzję UCI i wykreślenie z listy zawieszonych. Tak też się stało 31 lipca.
Rywalizacja w sprincie w kolarstwie torowym ma się rozpocząć w środę 7 sierpnia. W keirinie kolarze wystartują w sobotę 10 sierpnia.
Czytaj także:
Od 15 lat komentuje z Babiarzem. Ważny apel
Ale numer. Kolejna wielka faworytka wyrzucona z igrzysk