Kibice usłyszeli słowa Polki. Teraz zareagował związek

Getty Images /  Luc Claessen / Na zdjęciu: Daria Pikulik
Getty Images / Luc Claessen / Na zdjęciu: Daria Pikulik

Daria Pikulik po starcie na IO w Paryżu skrytykowała PZKol za brak odpowiedniego wsparcia w przygotowaniach do zmagań. Do jej słów w rozmowie z WP SportoweFakty odniosła się wiceprezes związku Katarzyna Dzięcioł-Biełowieżec.

W piątek Wiktoria i Daria Pikulik zajęły siódme miejsce w madisonie, a więc wyścigu duetów rozgrywanym w ramach rywalizacji kolarzy torowych. Tuż po zakończeniu zmagań udzieliły wywiadu TVP Sport, w którym Daria ostro wypowiedziała się na temat PZKol-u.

- Zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia w przygotowaniach, mimo tego, jak wygląda nasza sytuacja. W lutym musiałam sama zapłacić za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy nawet rowerów i informacji dotyczących finansowania. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem - mówiła kolarka(Więcej: TUTAJ).

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Katarzynę Dzięcioł-Biełowieżec, która pełni rolę wiceprezes związku. Jak przekazała nam działaczka, PZKol w ostatnich miesiącach nie nadzorował kwestii finansowych związanych ze startem Polaków w Paryżu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Jakie nagrody dla polskich medalistów? Jasne słowa ekspertów

Na początku kwietnia ministerstwo zadecydowało bowiem, że Wielkopolski Związek Kolarski został operatorem programu wspierania kolarstwa w Polsce. Na jego realizację przeznaczono osiem milionów złotych. To właśnie ta jednostka jest odpowiedzialna za finansowanie startów polskich kolarzy torowych. Wynikało to także z wynoszącymi kilkanaście milionów złotych długami PZKol-u.

- W odniesieniu do słów Darii Pikuli trzeba podkreślić, że PZKol mimo naszych usilnych chęci i wcześniejszych starań, nie ma niestety kontroli nad działaniami Wielkopolskiego Związku Kolarskiego, który zgodnie z decyzją ministra sportu jest dysponentem środków na szkolenie kadry - rozpoczęła Dzięcioł- Biełowieżec.

Wiceprezes PZKol-u odniosła się do słów Pikulik na temat tego, że kolarka samodzielnie musiała sfinansować swoje lutowe zgrupowanie. Dzięcioł-Biełowieżec potwierdziła, że w takiej sytuacji znalazła się część kadry, co wynikało z braku decyzji Ministerstwa Sportu i Turystyki o przyznaniu dofinansowania.

- Jeśli chodzi o kwestię finansowania okresu przygotowawczego przez Darię Pikulik, to potwierdzam, że na początku roku informowaliśmy trenerów i zawodników o problemach z decyzją, kto będzie operatorem środków. W styczniu i lutym zmaga się z tym większość związków sportowych, które również czekają na dofinansowanie ministerialne - przekazała.

- Faktycznie, Daria  przed podjęciem decyzji przez ministra wyłożyła własne pieniądze na przygotowania i jej indywidualny tok szkolenia, jednak środki te zostały jej zwrócone przez Wielkopolski Związek Kolarski. Ale oczywiście zgadzam się, że nie powinno to tak wyglądać - oceniła.

Dzięcioł-Biełowieżec przyznała również, że odpowiednie stroje dla zawodniczek dotarły do Paryża tuż przed ich startem. Jej zdaniem winę za to ponosi jednak Wielkopolski Związek Kolarski, a interwencja PZKol-u rzutem na taśmę pozwoliła wystartować kolarkom.

- Co do dostarczonych w ostatnim momencie strojów, to zgodnie ze stanem rzeczywistym należy tu odwrócić narrację. Zamówienie i rejestracja strojów o określonych parametrach należało do zadań Wielkopolskiego Związku Kolarskiego. Popełniono jednak błędy i kombinezony już w Paryżu nie zostały dopuszczone do startu. W tej sytuacji zareagował PZKol. Złożone zostało kolejne, prawidłowe zamówienie, a dzięki osobistym kontaktom dyrektora sportowego PZKo-u Marka Rutkiewicza we Francji udało się dostarczyć stroje tuż przed startem - stwiedziła

Działaczka poruszyła też wątek sprzętu, o którym wspominała Pikula. Jak przekazała,  zamówienie zostało wykonane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Podkreśliła również, że kolarze mieli do dyspozycji rowery, na których startowali w tym sezonie.

- Planowanie i budżetowanie zakupu odbyło się na początku roku, trener prawdopodobnie złożył wtedy zamówienie i rzeczywiście mogło ono zostać zrealizowane tuż przed startem zawodników na igrzyskach. Nie należy natomiast utożsamiać tego z tym, że sprzętu w ogóle nie było, bo zawodnicy mieli do dyspozycji rowery, na których startowali w tym sezonie - zakończyła.

Czytaj też:
Medalu w kajakarstwie nie będzie. Ostatnia nadzieja także poza finałem
Zaskakujące słowa polskiego polityka na temat siatkówki. Tuż przed finałem IO

Komentarze (68)
avatar
Klynsage
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak wygląda nie tylko sport, tak wygląda cała Polska właśnie, nakraść i przerzucać się winą, do rozwalenia cały system, wszystkie związki do likwidacji, prezesi do rozliczeń, cały sport yrzeba Czytaj całość
avatar
Opiniujący
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Działacze , którzy brali pieniądze państwowe a nie dzielili się kwotami ze sportowcami, pod sąd ludowy i do wywalenia. Dla nich nie powinno być miejsca na państwowych posadach Pożytecznej Czytaj całość
avatar
aagaj
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
zawodnicy tak jak ryby i dzieci głosu nie mają!
ale tera będą szczekać na cały głos! 
Nitras do roboty! 
avatar
janusz kepinski
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
a co teraz miec bedzie do powiedzenia neodzialaczka pzkol? 
avatar
CHAK
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
37
2
Odpowiedz
Armia ludzi z Polski pojechała do Paryża i doszło do wielkiej kompromitacji , w wielu dyscyplinach. Czas najwyższy skontrolować wszystkie związki sportowe , ponieważ od lat tz. układy zamknięte Czytaj całość