W kwalifikacjach Mateusz Miłek, Maciej Bielecki i Patryk Rajkowski zajęli czwarte miejsce. W następnych częściach rywalizacji Polacy okazali się lepsi w bezpośrednich pojedynkach od Czechów (44.138 do 44.419) oraz zawodników reprezentujących Trynidad i Tobago (44.202 - 44.326). Wygrali Australijczycy (43.815), którzy w finale pokonali Japończyków (44.148). W rywalizacji wzięło udział 16 reprezentacji.
Na starcie w Hongkongu zabrakło Holendrów (triumfatorów klasyfikacji generalnej Pucharu Świata) oraz Brytyjczyków (rywalizujących w tych dniach o medale mistrzostw kraju). W składzie polskiej ekipy nie znalazł się tym razem najlepszy polski sprinter - Mateusz Rudyk.
W klasyfikacji końcowej Pucharu Świata w sprincie drużynowym reprezentacja Polski uplasowała się na drugim miejscu (2962,5 punktu). Holendrzy wygrali we wszystkich czterech zawodach, w których uczestniczyli - dało im to 3000 "oczek". W dwóch następnych odsłonach PŚ zabrakło ich na liście startowej.
Piąte w sprincie drużynowym kobiet były Marlena Karwacka i Urszula Łoś. W kwalifikacjach Polki miały szósty czas. W następnej części zmagań przegrały pojedynek z Ukrainkami, które ostatecznie były drugie. Zwyciężyły Chinki Yufang Guo i Tianshi Zhong. W klasyfikacji końcowej Pucharu Świata reprezentantki Polski zostały sklasyfikowane na trzecim miejscu z dorobkiem 1775 punktów. Większą zdobycz uzyskały tylko Niemki (2075) i Ukrainki (1980).
Polskie drużyny na dochodzenie nie znalazły się w czwartek w czołowej ósemce i odpadły już po pierwszym dniu zmagań. Dziewiątą pozycję wśród szesnastu zespołów zajęli: Szymon Krawczyk, Adrian Kaiser, Bartosz Rudyk i Adrian Tekliński. Wygrali Włosi: Liam Bertazzo, Francesco Lamon, Filippo Ganna, Michele Scartezzini, a także Davide Plebani.
Natomiast dziesiąte w gronie czternastu ekip były: Justyna Kaczkowska, Łucja Pietrzak, Wiktoria Pikulik i Nikol Płosaj. Na najwyższym stopniu podium stanęły Włoszki: Martina Alzini, Elisa Balsamo, Letizia Paternoster i Marta Cavalli.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Jerzy Brzęczek popełnił ten sam błąd, co Adam Nawałka [3/4]