W niedzielę Rafał Majka był o krok od zwycięstwa. Niestety kolarz zespołu UAE Team Emirates dał się dogonić na ostatnich metrach. Dzień później Polak wyszedł na czoło peletonu pół kilometra przed kreską i popędził do samej mety (więcej przeczytasz TUTAJ).
Z Polakiem rywalizowali Matej Mohoric oraz Michał Kwiatkowski. Po wygranej Majka nie ukrywał radości. Zawodnik z Zegartowic wspomniał, że w ostatnim czasie skupił się przede wszystkim na przygotowaniach do rywalizacji, które zaowocowały.
- Chciałem wygrać etap, udało się, jestem tak szczęśliwy, zrobiłem to dla polskich kibiców, dla mojej całej rodziny. Od 12 maja jestem poza domem. To zwycięstwo mi się należało, a jak się ma petardę pod nogą, to trzeba jechać! - stwierdził w wywiadzie dla TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy
Mimo ogromnego sukcesu Rafał Majka pamiętał o kolegach z zespołu UAE Team Emirates i docenił ich trud. Zdaje sobie jednak sprawę, że drużynę czeka jeszcze wiele pracy podczas tegorocznej edycji Tour de Pologne.
- Była strasznie szeroka droga, patrzyłem w przód. Nie patrzyłem, czy jadę w lewo czy w prawo, dałem z siebie wszystko. Poszedłem już od 250 m, nie mam sobie nic do zarzucenia, drużyna pracowała idealnie, dalej jedziemy na Joao Almeidę (lidera zespołu - przyp. red.), czasówka jest, żeby on wygrał cały wyścig - powiedział.
- A ja zrobiłem to, co miałem zrobić i jestem szczęśliwy. Zrobiłem to dla wszystkich kibiców, mojej żony, Oliwiera, Mai. jestem przeszczęśliwy, że wygrałem etap w Polsce. Mam 34 lata na karku, ale chyba nie starzeję się, jestem jak dobre wino - dodał.
Po trzecim etapie Tour de Pologne liderem klasyfikacji generalnej pozostał Matej Mohoric, który wyprzedza Rafała Majkę i jego zespołowego kolegę Joao Almeidę.
Zobacz też:
Incydent na trasie Tour de Pologne. Był problem z przejazdem