W sobotę, 31 sierpnia etap Vuelta a Espana miał miejsce po górzystej, 200-kilometrowej trasie prosto do miejscowości Villablino. Mimo przewyższenia nie można było wykluczać sprinterskiego finiszu, lecz bardziej spodziewany był sukces ucieczki.
Z tego powodu od samego początku miały miejsce ataki. Jednak peletonem przejechał wspólnie ponad 40 kilometrów. Wówczas uformowała się ucieczka dnia, w której skład weszli Jhonatan Narvaez (INEOS Grenadiers), Xandro Meurisse (Alpecin-Deceuninck) oraz Marco Frigo (Israel - Premier Tech). Wkrótce dołączyli do nich jeszcze Harold Tejada (Astana Qazaqstan Team), Isaac del Toro (UAE Team Emirates) oraz Victor Campenaerts (Lotto Dstny).
Peleton mocno pracował jednak na to, by na finiszu walczyli sprinterzy. Tyle tylko, że z ucieczki urwali się Narvaez, Frigo i Tejada, budując nieco ponad minutową przewagę nad największą grupą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Tejada nie był w stanie utrzymać tempa ucieczki. Później z kolei peleton wchłonął wszystkich kolarzy, którzy wcześniej zdecydowali się odskoczyć.
Gdy wydawało się, że cokolwiek wydarzy się dopiero na finiszu, to w pewnym momencie zatrzymali się Primoz Roglic i Daniel Felipe Martinez z Red Bull - Bora - hansgrohe. Okazało się, ze zajmujący 2. miejsce w klasyfikacji generalnej Słoweniec zaliczył defekt i po wymianie roweru musiał gonić peleton, co udało mu się dokonać.
Kolarze Alpecin-Deceuninck tuż przed końcem etapu znakomicie rozprowadzili Kadena Grovesa. Ten jednak i tak musiał się postarać, bo do samego końca o triumf walczył Wout van Aert. W sprinterskim finiszu lepszy okazał się jednak pierwszy z wymienionych i drugi raz w tegorocznym wyścigu odniósł zwycięstwo.
W klasyfikacji generalnej nie zmieniło się za wiele. Wciąż liderem jest Ben O'Connor z Decathlon AG24 La Mondiale, a za jego plecami plasuje się Roglic.