Miał wszystko, aby zostać wielkim kolarzem. Bjorg Lambrecht zmarł na trasie Tour de Pologne

Tegoroczna edycja Wyścigu Dookoła Polski miała być kolejnym krokiem ku chwale Bjorga Lambrechta, trampoliną do sławy. Chciał pokazać, że już jest gotowy, aby walczyć z najlepszymi, a w przyszłości zdominować ten sport. Zmarł w rybnickim szpitalu.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Bjorg Lambrecht był wicemistrzem świata do lat 23 PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Bjorg Lambrecht był wicemistrzem świata do lat 23
Bjorg Lambrecht zmarł na III etapie Tour de Pologne. Przejeżdżając przez Bełk (miejscowość oddalona 15 km od Rybnika i Żor), nagle wpadł do rowu i uderzył w betonowy przepust. Czyli "mostek", który umożliwia zjazd samochodem z prywatnej posesji na drogę. W Polsce są setki tysięcy takich miejsc.

Mimo błyskawicznej akcji reanimacyjnej (o której mówił Czesław Lang - TUTAJ więcej >>) nie udało się uratować młodego belgijskiego kolarza. 22-latek co prawda po trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji odzyskał czynności życiowe, ale zmarł po przewiezieniu do rybnickiego szpitala. Na stole operacyjnym.

Miał marzenia

Kilka tygodni temu najbardziej prestiżowy wyścig świata - Tour de France - wygrał młodziutki Egan Bernal (TUTAJ przeczytasz więcej o tym niesamowitym Kolumbijczyku >>). Dlaczego w tym miejscu o tym wspominam? Ano dlatego, że w 2017 roku Lambrecht zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu Tour de l'Avenir, właśnie za Bernalem. Ten wyścig jest od wielu lat papierkiem lakmusowym dla młodych kolarzy wkraczających dopiero w świat dorosłego ścigania.

ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019: Lekarz zawodów: Na wyścigu jeżdżę od lat, ale takiego zdarzenia nie mieliśmy

Od tego momentu było wiadomo, że Lambrecht to niesamowity talent i w przyszłości tylko on może podjąć równą walkę z Bernalem. Pisali o tym nie tylko belgijscy fachowcy.

- Moim marzeniem jest zwyciężać nie tylko w TdF, ale i w wielu innych wyścigach, również tych jednodniowych - mówił Lambrecht w jednym z wywiadów.

Srebro na mistrzostwach świata

- Świetny góral, doskonale czuje się w klasykach, jest bardzo pracowity - opowiadał Tomasz Marczyński, który jeździł z Lambrechtem w jednym zespole, Lotto Soudal.

Opinię polskiego kolarza podzielali inni. - Był dojrzały, jak na swój młodzieńczy wiek, był przyszłością naszego kolarstwa. Razem z Remco Evenepoelem i Jasperem Philipsenem mieli dać nam wiele radości - pisali belgijscy dziennikarze zajmujący się kolarstwem.

Od 2017 roku - kiedy zajął drugie miejsce w generalce Tour de l'Avenir - jego talent rozwijał się wzorowo. 24 maja 2018 zanotował pierwsze zwycięstwo w zawodowym peletonie, triumfował podczas III etapu Tour des Fjords, w Norwegii, potem zajął 18. miejsce w klasyfikacji generalnej TdP 2018 (najlepsze ze wszystkich kolarzy Lotto Soudal), a w końcu zdobył srebrny medal mistrzostw świata do lat 23.

"Na Bjorga można liczyć!" - pisała wówczas belgijska prasa.

Miał zaatakować pod Kocierz

Obecny sezon rozpoczął jeszcze lepiej! Na początku kwietnia przegrał jedynie z niesamowitym Julianem Alaphilippem na drugim etapie Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Na Amstel Gold Race zajął 6. miejsce, wyprzedzając m.in. Michała Kwiatkowskiego (11. pozycja). Jeszcze lepiej poszło mu na trasie kolejnego prestiżowego wyścigu - La Flèche Wallonne. Otarł się o podium, zajął czwarte miejsce. Za nim? Plejada gwiazd: mistrz świata Alejandro Valverde, Romain Bardet czy Tim Wellens.

Wysoką formę potwierdził jeszcze w prestiżowym Critérium du Dauphiné, gdzie wygrał klasyfikację młodzieżową. Fachowcy przewidywali, że Wyścig Dookoła Polski może być dla niego odskocznią do wielkiej kariery. - U nas zaczynali Alberto Contador, Peter Sagan czy John Degenkolb - powtarza często Lang.

Do tego grona miał dołączyć właśnie Lambrecht. Typowano go do walki o najwyższe miejsca w klasyfikacji generalnej. Pierwszą okazją do ataku miał być dla niego podjazd pod Kocierz. Niestety, pod Kocierz peleton dojedzie spokojnie, bez ścigania, w hołdzie dla zmarłego Belga.

Marek Bobakowski, Zabrze

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×