Francuski lekarz po tragedii na Tour de Pologne. "Bawimy się życiem sportowców"

Śmierć Bjorga Lambrechta wywołała spore poruszenie w środowisku kolarskim. Lekarz Jean-Jacques Menuet uważa, że organizatorzy wyścigów powinni bardziej zadbać o bezpieczeństwo zawodników.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Bjorg Lambrecht Getty Images / Gonzalo Arroyo Moreno / Stringer / Na zdjęciu: Bjorg Lambrecht
- To nie jest normalne, że bawimy się życiem sportowców - powiedział Jean-Jacques Menuet w rozmowie z francetvinfo.fr. To lekarz kolarskiej drużyny Arkea-Samsic, który od dwudziestu lat działa w kolarstwie. Jego zdaniem, zawodnicy podczas wyścigów są narażeni na wiele niebezpieczeństw. Menuet postanowił zabrać głos na ten temat po tragicznej śmierci Bjorga Lambrechta.

- Jestem wyraźnie zasmucony. 22-latek, który lubi sport, a kolarstwo jest jego pasją, nie może umrzeć na swoim rowerze. Myślę, że porzucamy temat sportu i dotykamy problemu zdrowia publicznego. Czas postawić przy sobie wszystkich związanych z kolarstwem: zawodników, organizatorów wyścigów, władze UCI, szefów drużyn i władze publiczne, by zobaczyli, co robimy - grzmi Menuet.

Jego zdaniem kolarze na ulicach miast osiągają zbyt wysokie prędkości. - Kiedy widzimy sprint w Tour de France czy innego wyścigu w centrum miasta, to wszyscy wiemy, że prędkość dla kierowców jest tam ograniczona do 30 lub 50 km/h. Kolarze jadą 70 km/h. Są różne przeszkody, barierki, chodniki, nierówności. Bawimy się życiem sportowców - dodaje Menuet.

ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019: Lekarz zawodów: Na wyścigu jeżdżę od lat, ale takiego zdarzenia nie mieliśmy

Lekarz grupy Arkea-Samsic uważa, że w kwestii bezpieczeństwa podczas wyścigów jest wiele do poprawy. Wylicza, że na trasie nie powinno być progów zwalniających czy skrętów pod kątem prostym tuż przed linią mety. Do tego apeluje, by zabezpieczać betonowe przepusty i słupy na poboczu drogi. To właśnie uderzając w taki przepust Lambrecht doznał obrażeń, które spowodowały jego śmierć.

Za kolejny problem Menuet uznaje radiową łączność pomiędzy zawodnikami i szefami zespołów. - Podczas wyścigu kolarze mają ze sobą zestaw słuchawkowy, który łączy ich z dyrektorem sportowym. On siedzi w ciszy i cieple w swoim samochodzie i udziela instrukcji. Kierowca nie ma prawa do telefonowania podczas jazdy, ale kolarz przy prędkości 70 km/h może otrzymywać instrukcje. To zakłóca koncentrację - dodaje.

Lekarz w 2003 roku był świadkiem śmiertelnego wypadku Kazacha Andreja Kiwilewa, który upadł na głowę podczas wyścigu Paris-Nicea. Wtedy domagał się, by kaski były obowiązkowym wyposażeniem każdego zawodnika. - Noszenie kasku stało się przymusem. Wtedy rozmawialiśmy nie tylko o zawodowcach, ale też amatorach, którzy każdego dnia są obalani przez samochody - stwierdził.

Zobacz także:
Tour de Pologne: najsmutniejszy etap w historii. W hołdzie zmarłemu Bjorgowi Lambrechtowi
Tour de Pologne. Lekarz przekazał, co działo się po wypadku Lambrechta. Kolarz powtarzał jedno słowo

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×