Jeżeli Andrzej P. do połowy października wpłaci kaucję finansową, wówczas będzie mógł opuścić areszt i wyjść na wolność. Jednocześnie zostanie objęty dozorem policyjnym, otrzyma zakaz kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych - taką decyzję podjął Sąd Rejonowy w Złotoryi.
Właśnie w tym sądzie toczą się czynności przygotowawcze do procesu. Przypomnijmy, że w czerwcu Prokuratura Regionalna w Warszawie złożyła akt oskarżenia (TUTAJ więcej szczegółów >>). Andrzejowi P. grozi od dwóch do 12 lat więzienia. Prokuratura zarzuca mu: "popełnienie przestępstw stanowiących czyny zabronione przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, których dopuścił się wobec dwóch zawodniczek kadry kolarstwa górskiego (MTB) Polskiego Związku Kolarskiego oraz kobiety biorącej udział w jednym ze zgrupowań kadrowo - grupowych kolarstwa górskiego".
Jeszcze nie wiadomo, kiedy ruszy proces. Sąd w Złotoryi najwyraźniej uznał, że oskarżony może wyjść na wolność, bowiem nie ma z jego strony zagrożenia wobec pokrzywdzony. Innego zdania jest Prokuratura. - Złożyłiśmy zażalenie na wskazane postanowienie Sądu Rejonowego w Złotoryi, wnosząc o jego uchylenie w części dotyczącej możliwości zmiany wobec oskarżonego tymczasowego aresztowania na środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym - powiedziała nam Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Do chwili uprawomocnienia decyzji Sądu Andrzej P. przebywa w areszcie. Czy wyjdzie na wolność? Przekonamy się zapewne w ciągu kilkunastu najbliższych dni.
Przypomnijmy, że seksaferę w polskim kolarstwie ujawnił w rozmowie z WP SportoweFakty były członek zarządu PZKol, Piotr Kosmala. Po raz pierwszy publicznie opowiedział m.in. o zastraszaniu, seksie z zawodniczkami, a nawet gwałtach (całą rozmowę przeczytasz TUTAJ >>).
W prokuraturze toczy się nadal dochodzenie w sprawie nieprawidłowości organizacyjno-finansowych w PZKol w latach 2010-2017. Z naszych informacji wynika, że sprawa jest na zaawansowanym etapie i być może już niebawem zostaną postawione kolejne zarzuty. W poniedziałek (30.09.) policja weszła do biur związku i poprosiła o dokumenty z tych lat (więcej szczegółów TUTAJ >>).
ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy