5 sierpnia 2019 roku w Bełku (miejscowość położona na Śląsku, oddalona zaledwie 15 km od Rybnika) doszło do nieszczęśliwego wypadku. Bjorg Lambrecht - belgijski kolarz grupy Lotto Soudal - najechał na plastikowy znacznik zatopiony w asfalcie, który paradoksalnie ma podnosić bezpieczeństwo na drodze, stracił kontrolę nad rowerem, upadł i z całym impetem uderzył w betonowy przepust. Kilka godzin później zmarł w szpitalu w Rybniku.
Dokładnie rok później zawodowy peleton wrócił na Śląsk. Tour de Pologne rozpoczyna się dokładnie w rocznicę tamtych, tragicznych wydarzeń (więcej o wyścigu przeczytasz TUTAJ >>). Tym razem kolarze nie pojadą przez Bełk. To jednak nie zmienia faktu, że lokalni mieszkańcy, kibice kolarscy ze Śląska oraz kolarze-amatorzy nie zapomnieli o 22-letnim Belgu, który był świetnie zapowiadającym się sportowcem (TUTAJ znajdziesz więcej informacji na temat jego kariery >>).
W miejscowym kościele odbyła się w środę (5.08.) msza święta, później zgromadzeni przeszli (kilkaset metrów) w miejsce, gdzie doszło do wypadku, gdzie we wrześniu 2019 roku postawiono symboliczny krzyż ku pamięci Lambrechta. Krzyż poświęcono.
W uroczystości uczestniczyło kilkadziesiąt osób. M.in. burmistrz gminy i miasta Czerwonka-Leszczyny - Wiesław Janiszewski, pracownicy tego urzędu. Mszy przewodniczył ks. Cezariusz Wala.
Wzruszające kazanie wygłosił wikary Bartłomiej Dylong, który sam jest kolarzem-amatorem i bardzo często przejeżdża i zatrzymuje się obok miejsca tragedii. Prywatnie jest również wielkim kibicem zespołu Bora-Hansgrohe, w którego barwach występuje trzech Polaków (Rafał Majka, Paweł Poljański i Maciej Bodnar).
Oto kilka zdjęć z uroczystości.