Na mecie pierwszego etapu TdP 2020 Fabio Jakobsen walczył o zwycięstwo z Dylanem Groenewegenem. Ten drugi doprowadził do koszmarnej kraksy, spychając rywala na barierki ochronne. Siła uderzenia była tak duża, że Jakobsenowi spadł kask z głowy.
Po wypadku Holender został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Miał rozległe obrażenia. Tylko na twarzy założono mu 130 szwów. Do tego doszedł złamany kciuk, stłuczony bark, stłuczone płuca, problem ze strunami głosowymi.
Najważniejsze jednak, że Fabio Jakobsen przeżył, a kilka miesięcy po strasznym wypadku wznowił treningi. Teraz dołączył do zespołu Deceuninck-Quickstep na obozie w Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
- Wypadek był jednym z najgorszych doświadczeń w moim życiu. Powrót do zespołu sprawia mi ogromną przyjemność. Trudno opisać ją słowami. To coś niesamowitego - mówi, cytowany przez cyclingnews.com, Fabio Jakobsen, ciesząc się z powrotu na rower. Póki co trudno wyrokować jednak, czy w tym sezonie weźmie udział w poważnych zawodach.
- Chciałbym podać jakąś datę, ale póki co mogę wspomnieć o lutym. Na ten miesiąc mam zaplanowaną kolejną operację. Jeśli przebiegnie po mojej myśli, za miesiąc lub dwa będę mógł ponownie się ścigać. Jeśli wystąpią komplikacje, plany będę musiał odłożyć - stwierdza Jakobsen.
Wspomniana operacja będzie polegała na wszczepieniu implantów dentystycznych. W wyniku fatalnej kraksy na mecie pierwszego etapu Tour de Pologne Fabio Jakobsen stracił 10 zębów.
- Powoli, ale konsekwentnie, znów czuje się jak zawodowy kolarz. Przede mną jeszcze długa droga, ale jestem szczęśliwy z miejsca, w którym teraz jestem - podkreśla Holender.
Zobacz też:
Gala Mistrzów Sportu. Tour de Pologne imprezą roku. Zagraniczni eksperci nie ukrywają zaskoczenia
Fabio Jakobsen nie wyklucza podania do sądu organizatorów Tour de Pologne. "Chodzi o odpowiedzialność"