Ryszard Szurkowski. Żegnaj Mistrzu, Polacy o Tobie nie zapomną (KOMENTARZ)

PAP / CAF-Stanisław Dąbrowiecki / Na zdjęciu: Ryszard Szurkowski na Stadionie X-lecia w Warszawie podczas rundy honorowej po XXVIII Wyścigu Pokoju
PAP / CAF-Stanisław Dąbrowiecki / Na zdjęciu: Ryszard Szurkowski na Stadionie X-lecia w Warszawie podczas rundy honorowej po XXVIII Wyścigu Pokoju

Był połączeniem Adama Małysza i Roberta Lewandowskiego. Pół wieku temu na metę wyścigu z jego udziałem przychodziło na stadiony 100 tysięcy kibiców, którzy chcieli obejrzeć, jak wygrywa ze znienawidzonym "Ruskim". A wygrywał, jak chciał.

Żałuję, że nie miałem okazji zobaczyć Ryszarda Szurkowskiego w akcji. Nie było mnie jeszcze na świecie, kiedy wygrywał mistrzostwo świata, zdobywał medale igrzysk olimpijskich czy triumfował seryjnie (cztery razy) w Wyścigu Pokoju. Potem spotkałem go kilka razy osobiście: był zawsze konkretny, stanowczy, ale jednocześnie cichy i skromny. Mówił: "Gdzie ja tam ekspert od kolarstwa, niech pan zadzwoni do Leszka Piaseckiego, on w zawodowym peletonie coś znaczył".

Ci, którzy go pamiętają z lat 70. ubiegłego wieku, którzy przykładali ucho do radioodbiornika, by śledzić wydarzenia z trasy Wyścigu Pokoju lub cały dzień koczowali pod stadionem, aby wejść na trybuny i w 100-tysięcznym tłumie emocjonować się finiszem etapu, mówią jedno: to był geniusz. Taki rodzi się raz na kilkadziesiąt lat.

Gdyby Szurkowski żył w obecnych czasach mielibyśmy "Szurkomanię". Bo on był połączeniem Adama Małysza i Roberta Lewandowskiego. Człowiekiem, który dominował w swojej dyscyplinie sportu. Ogrywał rywali, jak tylko chciał. I nie miało to znaczenia, czy rywal pochodził ze Związku Radzieckiego, Niemieckiej Republiki Demokratycznej czy Czechosłowacji.

Ktoś powie: "ale przecież jeździł z amatorami, gdzie mu tam do zawodowców". Takie były czasy, kolarz z PRL-u nie mógł wyjechać za granicę, do zawodowego klubu. W 1973 roku - po zdobyciu przez Szurkowskiego - do PZKol-u wpłynęła oferta z Molteni, grupy w której liderem był Eddy Merckx - najwybitniejszy z wybitnych w światowym kolarstwie. Komunistyczne władze oczywiście nie wypuściły Szurkowskiego z Polski. A szkoda.

Mimo to Szurkowski i Merckx spotkali się w peletonie. W 1974 roku na trasie Paryż-Nicea rywalizowali zarówno zawodowcy, jak i amatorzy. Efekt? Szurkowski jeden etap przegrał z legendarnym Belgiem o błysk szprychy, a na dwóch innych etapach Polak również zameldował się na podium. Gdyby miał możliwość podpisania kontraktu zawodowego, gdyby mógł trenować z najlepszymi na świecie... Małysz, Lewandowski - znów do głowy przychodzą mi ci dwaj sportowcy.

Kiedy Szurkowski - w maju 2018 roku - uległ poważnemu wypadkowi podczas wyścigu dla amatorów i został przykuty do wózka, z całej Polski popłynęły słowa wsparcia. Ale nie tylko. Fundacja, która zajęła się zbieraniem środków na kosztowną rehabilitację byłego mistrza, w ciągu zaledwie pierwszych trzech dni zebrała 300 tysięcy złotych!

Polacy pokazali, że nie zapomnieli o Szurkowskim, że go kochają, spłacili również "dług", jaki zaciągnęli, oklaskując jego wielkie sukcesy. A dzisiaj wszyscy możemy powiedzieć: żegnaj Mistrzu, nigdy o Tobie nie zapomnimy.

Czytaj także: "Wielki sportowiec, wspaniała postać". Twitter żegna Ryszarda Szurkowskiego >>

Czytaj także: Czesław Lang wspomina Ryszarda Szurkowskiego. "Wzór do naśladowania. Każdy chciał mu dorównać" >>

Komentarze (4)
avatar
sum
1.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W czasach największej sławy Pana Ryszarda w miejscowości Łask odbywała się tzw. jazda na czas parami (jeśli coś pomyliłem, wybaczcie to było ponad 50 lat temu).Start odbywał się spod Urzędu Mia Czytaj całość
avatar
GD
1.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żegnaj Mistrzu ! 
avatar
Ires
1.02.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Szkoda . Epoka prawdziwego kolarstwa a teraz więcej w tym wszystkim jest lansu ,układów ,no i chemii 
avatar
Jurek 150
1.02.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To prawda Byl geniuszem kolarstwa Takim , który się rodzi raz na tysiąclecia Ale nie zapominajmy o Stanisławe Szozdzie. Nieszczęściem było jedynie to ,ze przyszło im rywalizować tylko między s Czytaj całość