Jednodniowe klasyki mają to do siebie, że często o ostatecznym zwycięstwie decyduje sprinterski finisz. Te natomiast nie zawsze należą do bezpiecznych. Właśnie do takiego groźnego incydentu doszło podczas wyścigu Cholet - Pays de la Loire.
Podczas finiszu Nacer Bouhanni (Arkea Samsic) spostrzegł, że wyprzedził próbuje go rywal - Jake Stewart (Groupama-FDJ). Widząc ten atak Francuz postanowił zajechać mu drogę, a na domiar złego wyciągnął łokieć i zepchnął go w bariery. Skutkiem tego wydarzenia jest połamana ręka Stewarta i prawdopodobnie koniec jego sezonu.
Chwilę po zdarzeniu Bouhanni przeprosił rywala za swoje zachowanie. Jednakże nie zatrzymało to lawiny krytyki wobec jego osoby zarówno ze strony ekspertów, jak i fanów. Najostrzej kolarza skrytykował Patrick Chasse na łamach dziennika "L'Equipe".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
Francuz odniósł się do tego artykułu w specjalnym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych. "Możesz mówić, co chcesz, ale dla mnie wpychanie kogoś w barierki dla zwycięstwa jest czystym szaleństwem. Mowa o celowym zrobieniu komuś krzywdy, narażeniu życia, nawet swojego, to coś szalonego" - tłumaczył Bouhanni.
Co więcej, francuski kolarz odniósł się do wywiadów udzielanych przez Jake'a Stewarta już po odniesieniu kontuzji. "Czytałem jakiś wywiad, w którym stwierdził, że życie mignęło mu przed oczami. Jeśli tak, to mogę mu tylko poradzić, żeby nie ścigał się w sprintach. Wszyscy wiedzą, że to jest obarczone ryzykiem. To nie bajka" - odniósł się do zarzutów Nacer Bouhanni.
Jak widać Francuz, mimo wielkiej krytyki, która na niego spadała, dalej pozwala sobie na uszczypliwości wobec rywala. Wydaje się jednak, że to zdarzenie przyniesie większe konsekwencje, bowiem tą sytuacją zajęła się Komisja Dyscyplinarna Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Można się więc spodziewać, że w niedługim czasie poznamy karę z jaką spotka się Nacer Bouhanni.
Zobacz także: Nowe informacje w sprawie Michała Kwiatkowskiego
Zobacz także: Kontrowersje wokół wielokrotnego mistrza Polski